Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiany w studium dotyczące budowy spalarni poparła większość radnych. Przeważył jeden głos

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Sądeccy radni podjęli decyzję. Przewagą jednego głosu przegłosowana została uchwała dotyczący zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Decyzję poprzedziła burzliwa i pełna emocji dyskusja. Jedni przekonywali, że pozytywna decyzja jeszcze o niczym nie przesądza, inny podkreślali, że to pierwszy poważny krok w kierunku realizacji inwestycji, które na zawsze zmieni miasto.

FLESZ - Polacy się starzeją a miasta wyludniają. Jest raport GUS

od 16 lat

Nad tym tematem sądeccy radni pochylili się już po raz trzeci. Po raz pierwszy decyzję w tej sprawie podjęli w styczniu tego roku. Wtedy w większości opowiedzieli się za przystąpieniem do prac w zmianach w studium, ale wywołało to liczne protesty - przede wszystkim mieszkańców osiedla Nawojowskie, gdzie spalarnia miałaby powstać. Przedstawiciele komitetu domagali się wycofania radnych z podjętej wcześniej uchwały. Ich zdaniem był to bowiem pierwszy sygnał o przychylności względem tej inwestycji ze strony miasta.

Pod naciskiem społecznym część radnych zmieniła w tej kwestii zdanie. W kwietniu podjęta kilka miesięcy wcześniej uchwała została uchylona. W ten sposób z formalnego punktu widzenia temat wygasł, a w mieście pojawiła się możliwość kontynuowania dyskusji na temat gospodarki odpadami. Wtedy też w przestrzeni publicznej pojawił się temat przeprowadzenia referendum lokalnego w sprawie budowy spalarni. O chęci jego zorganizowania poinformował prezydent, a pozytywną decyzję w tej sprawie podjęła rada miasta.

Mimo skarg składanych przez komitet społeczny „Stop spalarni” oraz wątpliwości wojewody w związku z tym, w jaki sposób zostały sformułowane pytania, referendum się odbyło. Nie przyniosło jednak rezultatu .Uprawnionych do głosowania było 63 333 mieszkańców Nowego Sącza. Żeby było ono ważne, do urn wyborczych musiałoby pójść 18 999 osób. Wzięło w nim jednak udział zaledwie 4 175 mieszkańców Nowego Sącza, a frekwencja wyniosła 6,59 procent z wymaganych co najmniej 30 proc.

Już wcześniej mówiło się o tym, że jeśli referendum będzie nieważne, ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą radni i dziś zapadła. Za projektem uchwały głosowało 11 radnych, natomiast przeciw było 10. Dwóch radnych było nieobecnych, a jeden z nich opuścił salę obrad przed rozpoczęciem debaty w tym temacie.

Jak wyjaśnił w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Artur Czernecki, jego klub został poinformowany o tym, że w związku z organizacją sesji o wcześniejszej niż zazwyczaj porze (od godz. 11) nie będzie mógł wziąć w niej udziału. Miał umówioną wizytę lekarską.

- Członkowie mojego klubu wiedzieli o tym, stąd też wniosek klubu o zmianę porządku obrad i przesunięcie tego punktu do mojego powrotu - wyjaśnił Czernecki.

Jeszcze zanim uchwała została przegłosowana, jako pierwszy w dyskusji głos zabrał radny Tadeusz Gajdosz, Przyznał, że to bardzo trudna decyzja nie tylko jako dla radnego, ale również mieszkańca miasta Nowego Sącza. Był on jednym z tych radnych, którzy najpierw głosowali za, a potem zmienili decyzję pod wpływem sprzeciwu mieszkańców osiedla.

- Mieszkam w najbliższym sąsiedztwie planowanej inwestycji, mam dwie córki, które zamierzają tutaj mieszkać, urodzić dzieci. Sam przechodzę teraz chorobę nowotworową. Czy pozwoliłbym w takiej sytuacji by zagrożone było dobro mojej rodziny i moje własne? - powiedział podczas sesji.

W dyskusji głos zabrał również radny Józef Hojnor, który zdecydował się głosować przeciwko zmianom w studium. Podkreślił, że nadal czeka na audyt komunalny po którym będzie można określić, czy budowa spalarni w Nowym Sączu jest w ogóle potrzebna oraz debatę oksfordzką z udziałem naukowców i specjalistów medycyny, która da odpowiedź, czy lokowanie spalarni w mieście, gdzie jakość powietrza jest jedną z najgorszych w Europie, to na pewno dobry pomysł.

- Musimy się zastanowić czy chodzi nam o dobro mieszkańców, czy prywatnego inwestora, na którego w przyszłości nie będziemy mieli wpływu. Mam wrażenie, że sprawa budowy spalarni jest przesądzona. Na co dzień patrzę na ludzi chorych z racji wykonywanego zawodu. Myślę, że wielu z państwa po zobaczeniu tego co ja zmieniłoby zdanie - mówiła radny Ilona Orzeł.

Przeciwko inwestycji opowiedział się również radny Wojciech Piech. Przyznał, że choć referendum ze względu na wyniki nie było wiążące, to i tak osoby, które wzięły w nim udział w większości nie poparły inwestycji, co jego zdaniem radni powinni wziąć pod uwagę.

- Stoję po stronie mieszkańców i jestem przeciwny tej inwestycji w tej lokalizacji, bo zagraża to zdrowiu ludzi, finansom publicznym w przyszłości oraz pozytywnemu wizerunkowi miasta. Mówimy o inwestycji wartej być może nawet miliard złotych. To by oznaczało, że będzie to największa inwestycja w historii miasta, która na wieki zmieni jego wizerunek - powiedział Piech.

Oprócz radnych w debacie wzięli też udział goście, którzy wnioskowali o możliwość zabrania głosu. Była wśród nich znana działaczka społeczna Emilia Brown. W swoim wystąpieniu podkreśliła, że temat spalarni jest najważniejszym sprawdzianem moralnej postawy każdego radnego w tej kadencji.

Zaznaczyła również, że w mieście zabrakło szeroko pojętych konsultacji z mieszkańcami i udziałem medycznych ekspertów, którzy mogliby wypowiedzieć się na temat zdrowotnych konsekwencji zbudowania spalarni w kotlinie.

- Zorganizowane dwie debaty nie były wystarczająco rozreklamowane, a zaproszeni opiniodawcy reprezentowali raczej przyszłego inwestora, malując obraz spalarni w różowych kolorach. Wszystko otoczone było tajemnicą. Datę referendum ustalono w okresie wakacji, co z góry skazywało na małą frekwencję - mówiła.

Na sesji pojawiła się także przewodnicząca komitetu społecznego sprzeciwiającego się budowie spalarni odpadów. Ewa Stasiak - Kubacka. W swoim wystąpieniu zaznaczyła, że ma wątpliwości czy radni zapoznali się w pełni z dokumentacją dotyczącą zagospodarowania przestrzennego, która zakłada, że tory transportujące śmieci przebiegać będą tuż przy domach, a nawet jest przewidziane miejsce na kontenery. To przeczyłoby zapewnieniom, że śmieci transportowane do Nowego Sącza nie będą uciążliwe dla mieszkańców, bo trafiać będą bezpośrednio do komory, gdzie będą spalane.

- Wsłuchiwałam się w dyskusję i zastanawiam się kto właściwie ma budować tę spalarnię, miasto czy prywatny inwestor? Niektórzy zachowują się, jakby to miasto chciało ją wybudować - powiedziała Stasiak - Kubacka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska