Panowie znają się od 26 lat, teraz obok siebie pracują u jednego pracodawcy. Lubią się, żyli w dobrych relacjach do 23 października 2017 r. Tamtego dnia po robocie i skończeniu nocnej zmiany wypili piwo. Potem kontynuowali spożywanie alkoholu w wynajętym przez Marcina K. mieszkaniu na os. Niepodległości w Nowej Hucie. Dołączyła do nich Anna P., znajoma Piotra G., słuchali muzyki, zjedli śniadanie i wypili kolejne piwa.
W pewnej chwili gospodarz stał się agresywny w stosunku do kolegi, popychał Piotra G. i wyzywał wulgarnie. Piotr G. nie prowokował znajomego, w złości chciał mu oddać, ale kopnął w krzesło i spadł na podłogę laptop Marcina K. To jeszcze bardziej go zezłościło. Para postanowiła wrócić do siebie i zamówiła taksówkę.
Gdy przed blokiem czekali na jej przyjazd Marcin K. zadzwonił do Anny P. i poprosił, by jeszcze nie odjeżdżali. Wbiegł z mieszkania i ponownie zaatakował kolegę. Nożem o długości 24 cm usiłował zadać cios koledze. Anna P. weszła między nich i utrudniała zadanie atakującemu. Marcinowi K. udało się zadać uderzenie pięścią w twarz Piotra G., a potem drasną go nożem w szyję. Następnie zaatakowany obezwładnił napastnika, a dziewczyna kopnęła nóż pod jedno z aut. Zjawiła się policja i zatrzymała Marcina K., Piotr G. odmówił udania się do szpitala, bo miał tylko powierzchowną ranę szyi. Panowie spotkali się po kilku dniach i Piotr G. przyjął przeprosiny kolegi. Marcin K. nie potrafił wyjaśni co mu wtedy „odbiło i odwaliło”.
W prokuraturze opowiadał, że do incydentu doszło, gdy Piotr G. powiedział wulgarnie, że będzie uprawiał seks z byłą partnerką Marcina K. Spotykali się w celach intymnych, gdy oskarżony odbywał jedną z kar więzienia. Potem Marcin K zmienił wersję zdarzeń i twierdził, że spór rozpoczął się w jego mieszkaniu, gdy Piotr G. zaczął domagać się od niego zwrotu 200 zł, a on nie miał takich pieniędzy.
Marcin K. mówił, że nie pamięta, by użył noża podczas drugiej fazy zajścia przed blokiem. Opowiadał, że kłótnia przerodziła się w bójkę, że nie chciał skrzywdzić kolegi. Był już 8 razy karany, w tym raz za próbę rozboju z niebezpiecznym narzędziem.
Sąd nie uwierzył, że do scysji doszło z powodu rzekomego związku byłej dziewczyny Marcina K. i Piotra G. Przyjął, że w sprawie należy nadzwyczajnie złagodzić karę oskarżonemu z uwagi na pojednanie z pokrzywdzonymi i działanie w warunkach ograniczonej poczytalności. Oskarżony został skazany na rok i 10 miesięcy więzienia, ale Sąd Apelacyjny w Krakowie jeszcze obniżył mu wymiar kary do roku i 3 miesięcy.
- Wstyd! Tak Polacy biją się o towar w sklepach
- Nie jedz tego! Te produkty zostały wycofane - mogą szkodzić
- Wybory Miss Małopolski 2019. Tak wyglądały zmagania kandydatek [ZDJĘCIA]
- Tragiczny stan Bulwarów Wiślanych. Widok jest przerażający
- Najlepsze memy o krakowskich uczelniach
- Skoczek narciarski Dawid Kubacki wziął ślub! [ZDJĘCIA]
