Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zombie w komunikacji miejskiej

Przemek Franczak
Ludzie i ludziska, miejta się na baczności, bo zombie grasują w krakowskich tramwajach! Łatwo je poznać po rozdziawionym gębiszczu i nieobecnym wzroku wbitym w zainstalowane u sufitu telewizory. Za oknami Wawel jesiennie się wdzięczy, Planty kolorami atakują, dzieci beztroską zachwycają, a one - te bestie nienasycone - śledzą w otępieniu program tramwajowej telewizji M.

Siedzę obok i czujnie chwytam za ukrytą w plecaku butelkę wiśniówki, by w sytuacji kryzysowej - jak prąd wyłączą, monitory zgasną i któreś zombie wyrwane z telewizyjnego transu spróbuje w złości wgryźć się w moją aortę - na odlew przywalić. W tym nerwowym oczekiwaniu na najgorsze zrozumiałem, że intelektualna apokalipsa jest blisko, a świat z książki Bradbury'ego i filmu Truffaut "Fahrenheit 451", w których ludzkość wegetuje wpatrując się wielkie ekrany, mamy za rogiem. I to nie tylko w MPK.

Intencje pewnie były dobre. Pasażerowie mają problem z zabiciem nudy, więc postanowiono zabić ją za nich i uwolnić od jałowych rozmyślań na temat własnego życia ("co dzisiaj: mielone czy schabowe?"). Tramwajowa telewizja idealnie trafia w potrzeby Polaków, którzy w domach z rozdzierającą, wewnętrzną pustką radzą sobie z reguły w ten sam sposób.

Włączają telewizor, patrzą na Magdę Mołek i od razu im lepiej. Byle coś grało, mówiło - oto najkrótsza droga do szczęścia. Jakżesz więc lekką zdaje się być dziś podróż, gdy można popatrzeć na ruchome obrazki, jak cudownie jechać, gdy z czerwonego paska można dowiedzieć się, że Waldemar Pawlak skończył 51 lat. To tramwaj zwany pożądaniem. Pożądaniem nieużywania rozumu i oglądania dla oglądania. Czegokolwiek.

Skoro uznajemy, że telewizja głównie ogłupia - a jest to chyba wiedza powszechna - to pomysł umieszczenia jej w komunikacji miejskiej proces ogłupiania pogłębia jeszcze bardziej. Mówiąc wprost, wyobcowani, wyłączeni z rzeczywistości ludzie ze spojrzeniem zawieszonym na tramwajowym monitorze wyglądają strasznie. No, mówię wam, jak zombie.

Wprawdzie w jakimś stopniu ich rozumiem, bo gdy patrzę na bicie piany w sześciu stacjach na temat krzyża słynniejszego już dzisiaj od tego Chrystusowego, to sam mam ochotę zmienić się w krwawą bestię i napadać na ulicach na przechodniów (bez względu na wyznanie, żeby była jasność), ale to byłby jednak dalece inny przypadek przepoczwarzenia. Tamte zombie pochodzą bowiem ze świata, w którym telewizja jest absolutem. A świat ten coraz szerszy jest, niestety.

Być może zauważyliście, być może nie, ale płaskie telewizory wiszące na ścianach w wielu domach, pełnią dziś rolę obrazów. Sztuki jednak na nich raczej nie uświadczysz i można jedynie rzewnie zapłakać, że współczesną wrażliwość kreują telenowele, a nie dzieła Botticellego, Rembrandta, a od biedy Matejki. Bo chyba nikt, a przynajmniej ja o nikim takim nie słyszałem, nie wyświetla na swoich 60 calach zdjęć zbiorów wielkich galerii (przed obiadem Uffizi, po Luwr), a w każdym razie jest to równie prawdopodobne jak decyzja, że MPK zrezygnuje z wewnętrznej telewizji i w zamian zacznie rozdawać pasażerom książki.

A szkoda, bo teraz w tramwajach już nawet nie ma komu czytać przez ramię.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska