Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zoran Arsenić cieszy się na grę przy pełnych trybunach

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Zoran Arsenić ma ostatnio pewne miejsce w składzie Wisły Kraków. W większości meczów Chorwat grał na środku obrony, ale w spotkaniu z Jagiellonią Białystok Kiko Ramirez ustawił go na prawej stronie defensywy. I wygląda na to, że tam właśnie grał będzie Arsenić, jeśli tylko zdrowi będą Arkadiusz Głowacki i Ivan Gonzalez. Chorwat jednak skromnie podchodzi do swojej osoby, bo zapytany, czy jest pewny występu w meczu ze Śląskiem Wrocław, mówi: – To wszystko zależy do trenera, to on decyduje, kto wychodzi w pierwszym składzie, a kto siedzi na ławce rezerwowych. Ja jestem zadowolony z pracy, którą wykonaliśmy w ostatnim czasie. Dawałem z siebie sto procent, ale zawsze to robię podczas treningów i meczów. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w najbliższej przyszłości.

Dla piłkarza nie jest też problemem zmiana pozycji. – Grałem na prawej obronie w moim poprzednim klubie, również w okresie przygotowawczym już w Wiśle. Wiem, jaka jest specyfika gry na tej pozycji. Nie mam problemu, żeby grać na prawej obronie czy na jej środku – zapewnia piłkarz.

Arsenić najprawdopodobniej zagra we Wrocławiu. A tam przyjdzie mu toczyć boje z naprawdę dobrymi ofensywnymi zawodnikami Śląska. Zapytaliśmy piłkarza, czy woli takich napastników jak Marcin Robak, czyli dobrze zbudowanych, silnych, czy raczej takich jak Arkadiusz Piech, którzy może nie są specjalnie wysocy, ale potrafią być bardzo szybcy.
– Dla mnie osobiście lepiej jest grać przeciwko takim wyższym, silniejszym napastnikom, których nie charakteryzuje aż tak duża szybkość – wyjaśnia Chorwat. – Wydaje mi się, że wtedy jest trochę łatwiej bronić, nie dopuszczać, by stwarzali sobie sytuacje. Trudniej jest, jeśli chodzi o walkę z takimi zawodnikami, jak Piech. Ja preferuję grę przeciwko zawodnikom pokroju Robaka.

Chorwacki zawodnik „Białej Gwiazdy” jako pierwszy dołączył do drużyny latem. Teraz podkreśla, że już w pełni zaaklimatyzował się w nowym zespole. – Rzeczywiście byłem pierwszym nowym piłkarzem, który dołączył do drużyny w lecie – wspomina Arsenić. – Wiadomo, że w takich sytuacjach potrzeba trochę czasu, żeby zaaklimatyzować się do nowych warunków, nowego miasta, kolegów, zespołu. Można powiedzieć, że jak na ten moment wszystko jest w porządku. Również jeśli chodzi o miasto. Znalazłem mieszkanie. Dobrze się tutaj czuję. Poznałem już też trochę polskiego, nie mam problemów np. z zamówieniem posiłku w restauracji. Wszystko idzie bardzo dobrze. W zespole mam kolegów z mojego kraju, Marko Kolara i Tibora Halilovicia Mogę zatem powiedzieć, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Gdy Zoran Arsenić przychodził do Wisły, podkreślał, że jednym z powodów, które przyczyniły się to tego transferu, była perspektywa gry przy większej publiczności niż w lidze chorwackiej. Trzy najbliższe mecze, jakie rozegra „Biała Gwiazda” będą rzeczywiście pod tym względem wyjątkowe. Można bowiem spodziewać się, że spotkania ze Śląskiem, Legią i Lechem zobaczy na stadionach po kilkadziesiąt tysięcy widzów. – Oczywiście, dla mnie to było coś nowego, po tym jak przeszedłem do Wisły – nie kryje Arsenić. – Nie odczuwam jednak w związku z tym większej presji, raczej większą motywację. Każdy zawodnik, zaczynając karierę marzy, żeby grać na wielkich stadionach, przed wielką publicznością. Takie będą te nasze najbliższe mecze, jestem zatem zmobilizowany i podekscytowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska