Autorka: Joanna Urbaniec
Młoda kobieta z 28-letnim mężem udawała się we wtorek późnym wieczorem do znajomych w jednym z bloków w dzielnicy Podgórze. Para najwyraźniej stwierdziła, że dziecko będzie im przeszkadzać w imprezie.
- Zdecydowała, że zostawi je w klatce schodowej i zabierze następnego dnia - relacjonuje Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.
Niespełna półtoraroczny chłopiec pozostawiony w wózku marzł, zmoczył się, zaczął płakać. Zareagowała sąsiadka, która wzięła do siebie dziecko, przebrała w suche ubranka, nakarmiła, a następnie zadzwoniła po policję. W wózku znajdowała się recepta i to dzięki niej udało się wkrótce namierzyć matkę.
- Kobietę udało się odszukać następnego dnia, pomimo że nie miała stałego adresu zameldowania. Była dość zdziwiona całym zajściem, mówiła, że i tak planowała odebrać dziecko, a zostawiła je tam raptem na jeden dzień - twierdzi rzecznik Ciarka.
Jej rozłąka z synem potrwa dłużej. Jeszcze w środę trafiła do aresztu, a maluch do szpitala. O jego przyszłości zdecyduje sąd. Tymczasem nieodpowiedzialna matka usłyszała zarzuty narażenia zdrowia i życia swojego dziecka.
Maluch nie zachorował, mimo zostawienia w klatce schodowej. - Stan zdrowia chłopca jest dobry, jego życiu nic nie zagraża - mówi Natalia Adamska, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego.
Staraliśmy się odnaleźć kobietę, która zaopiekowała sie porzuconym dzieckiem. Sąsiedzi mówili tylko, że słyszeli o całej sprawie, nikt jednak z nich nie widział dziecka.
- Jak można być tak nieodpowiedzialnym! - słyszeliśmy tylko pukając do kolejnych mieszkań.