Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostawiła synka w szpitalu zaraz po porodzie. Tłumaczyła, że jest biedna

Lech Klimek
Lech Klimek
fot. archiwum
Urodził się jako wcześniak. Mama zostawiła go na oddziale. Potem sama wypisała się ze szpitala. Kobieta wyjaśniła, że ma trudną sytuację rodzinną i nie może zaopiekować się dzieckiem.

Zanim 27-latka z jednej z okolicznych wsi podpisała stosowne dokumenty, zrzekając się praw do swojego nowo narodzonego synka, nadała mu imię. Jakie, nie wiemy, to tajemnica. Urodził się w szpitalu w Gorlicach w 27. tygodniu ciąży i ważył zaledwie 880 gram. Ma dużą szansę na przetrwanie. Kobieta podpisała bowiem dokumenty umożliwiające transport i leczenie chłopca w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.

Za wcześnie na świat

- To było w środę wieczorem. Zgłosiła się do nas pacjentka w 27. tygodniu ciąży z objawami porodu przedwczesnego. Niestety, nie udało się go powstrzymać i nastąpiło rozwiązanie - mówi doktor Borys Welz, prowadzący oddział ginekologiczno-położniczy w gorlickim szpitalu.

Tuż po porodzie młoda matka wypisała się ze szpitala na własną prośbę, zostawiając swoje nowo narodzone dziecko pod opieką ekipy medycznej szpitala. Jednym z dokumentów, jakie podpisała, była tak zwana zgoda blankietowa, która mówi, że oddający dziecko do adopcji nie zna i w przyszłości nie będzie znał danych osób je adoptujących.

Doktor Welz pracuje w Gorlicach od kilkunastu lat. Taki przypadek w naszym szpitalu to rzadkość:

- Zgodnie z prawem kobieta ma sześć tygodni, by wycofać się z tej decyzji. Jak będzie w tym przypadku, trudno jest wyrokować - podkreśla ordynator.

Infekcja jako katalizator

Jak podają statystyki, szanse na przeżycie dziecka urodzonego w 27. tygodniu wynoszą 95 procent. - Matka w chwili zgłoszenia się na oddział miała znacznie podwyższoną temperaturę, która mogła być skutkiem jakiejś infekcji, nawet zwykłego przeziębienia, choć najczęściej, jak wynika z mojego doświadczenia, jest to efekt zakażenia bakteryjnego - komentuje doktor Welz.

Mały pacjent tuż po porodzie trafił na oddział noworodków i wcześniaków gorlickiego szpitala.

Konieczny transport

- Stan dziecka kwalifikował je do natychmiastowego przewiezienia do placówki mającej tzw. III stopień referencji medycznej, a taki posiadają w Polsce głównie kliniki uniwersyteckie - mówi Ewa Kaczmarczyk, ordynator oddziału noworodków i wcześniaków. - Jego mama podpisała nam zgodę zarówno na transport, jak i leczenie dziecka. Ciężko mi jednak powiedzieć, czy teraz się nim interesuje - dodaje.

Jak powiedziała nam doktor Kaczmarczyk, takie przypadki w Gorlicach są naprawdę marginalne. Sama nie pamięta, kiedy ostatni raz spotkała się z takim. - Oczywiście, zdarza się, że matki, które urodzą wcześniaka, nie są w stanie pogodzić się nawet z widokiem tak maleńkiego dziecka, a co dopiero się nim opiekować - opowiada. - Jednak po to właśnie jest te sześć tygodni, na oswojenie się i na przełamanie - tłumaczy.

Ratunek w Krakowie

Chłopiec trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, na odział intensywnej terapii noworodków.

Z jego mamą próbowały skontaktować się służby medyczne szpitala w Gorlicach, by udzielić jej rad dotyczących stanu zdrowia. Jak dowiedzieliśmy się, telefon kontaktowy, jaki podała, nie odpowiada.

O dramatycznej decyzji kobiety rozmawiamy z psycholog Joanną Siwek-Środzińską
Co dzieje się z kobietą, zwłaszcza samotną, tuż po porodzie?

Na pewno potrzebuje obecności kogoś bliskiego. Wsparcia i zrozumienia ze strony osoby zaufanej. To szczególny czas dla kobiety, w którym, podobnie jak jej dziecko, mocno doświadcza potrzeby opieki i własnej bezbronności. To czas aktywności partnera, matki lub przyjaciółki. Jeśli ich zabraknie, jeśli zabraknie zaplecza materialnego dającego poczucie bezpieczeństwa, własnych sił i zasobów emocjonalnych, zwłaszcza w okresie poprzedzającym poród, kiedy to młoda matka mierzy się z perspektywą dalszego życia z nowo narodzonym człowiekiem, wówczas mogą pojawiać się silne niepokoje. Rodzą one przekonanie o całkowitej niemożności sprostania nowej sytuacji.

Czy taka decyzja to efekt wcześniejszego przemyślenia, czy bardziej efekt impulsu?

W tej konkretnej sytuacji nie mam żadnych podstaw do stawiania jednoznacznych twierdzeń. Teoretycznie i ogólnie może to być zarówno wynik przeanalizowania własnej sytuacji osobistej, ale też nie bez znaczenia jest burza hormonalna, charakterystyczna dla tego okresu. Z tego też względu wskazany jest czas na utwierdzenie się w tak poważnej i nieodwołalnej decyzji.

Trzeba także uwzględnić wpływ znacznie wcześniejszych własnych doświadczeń w relacji rodzic - dziecko. Jak bardzo dana kobieta sama doświadczyła miłości, czułości, a przede wszystkim dostępności fizycznej oraz emocjonalnej ze strony rodzica? Brak takich przeżyć nie odbiera szansy na udane własne rodzicielstwo. Wraz z innymi czynnikami może sprawić, że jawi się ono jako zadanie przekraczające możliwości konkretnej osoby. Zachęcam do tego, by wstrzymać się z oceną moralną. Nigdy do końca nie będziemy wiedzieć, co sprawiło, że ktoś podjął tak trudną decyzję. Jeśli do niej dochodzi, myślę, że jest ona opatrzona bólem, ale to może być najlepsza z decyzji, jaka podjęła. Jeśli nawet kobieta rodzi dziecko i zostawia je w szpitalu, oznacza to, że przez okres ciąży o nim myślała i chciała je urodzić. Nie zdecydowała się na aborcję, tylko postanowiła dać życie. Oddając dziecko wraz ze zrzeczeniem się praw rodzicielskich, stwarza mu nadzieję na kochającą rodzinę. A takich rodzin jest w Polsce wiele.

Jaki wpływ może mieć taka sytuacja na dziecko? Czy na późniejszym etapie jego życia mogą się pojawić jakieś skutki tego porzucenia?

Ten wpływ może być różny, bo zależny jest od dalszych losów takiego dziecka, środowiska, w którym się wychowa, dojrzałości nowych opiekunów, a przede wszystkim siły i jakości więzi emocjonalnych z ważnymi osobami. Nie ma jednoznacznych odpowiedzi na tak trudne pytania. Prawdopodobnie w życiu takiego dziecka przyjdzie czas na stawianie pytań i poszukiwanie odpowiedzi. Dobrze jest, jeśli o kluczowych sprawach dotyczących własnej historii czy pochodzenia można dowiedzieć się od najbliższych, a nie przypadkowych osób. Dobrze też mieć przy sobie kogoś wspierającego, kto pomoże przejść przez etap poszukiwania swojej tożsamości, zwłaszcza jeśli jej częścią będzie doświadczenie pozostawienia przez biologiczną matkę.
Rozmawiał Lech Klimek

Co o adopcji mówi kodeks rodzinny

A Oddanie dziecka do adopcji to wyrażenie zgody przez biologicznych rodziców na przysposobienie dziecka bez wskazywania osoby przysposabiającego.

Termin

Zgoda rodziców na przysposobienie dziecka nie może być wyrażona wcześniej niż po upływie 6 tygodni od urodzenia się dziecka. Przed upływem tego terminu, bez względu na wcześniejsze deklaracje, można się z nich wycofać.

Ośrodek adopcyjno-opiekuńczy

Po podjęciu decyzji o oddaniu dziecka do adopcji, nawet przed urodzeniem się dziecka, można zgłosić się do ośrodka adopcyjno-opiekuńczego, gdzie wypełnia się wstępną deklarację i wyraża się zgodę na to, aby po urodzeniu dziecko przebywało na oddziale pre-adopcyjnym lub w rodzinie zastępczej do czasu złożenia zrzeczenia się w sądzie opiekuńczym. Zazwyczaj też ośrodki adopcyjne pomagają wypełnić wszelkie dokumenty i dopełnić wszelkich formalności związanych z adopcją.

Zgoda w szpitalu

Pisemną zgodę na pozostawienie dziecka na oddziale szpitalnym można złożyć także w szpitalu po porodzie. Ponieważ dziecko musi mieć wyrobiony akt urodzenia, konieczne są dane rodziców lub gdy kobieta jest panną - jej dane. Jeśli ze względu na fakt oddania dziecka do adopcji rodzice nie nadadzą mu imienia, zrobi to urzędnik.

Przed sądem

Po upływie 6 tygodni na wniosek matki lub rodziców dokonuje się zrzeczenia przed sądem rodzinnym w miejscu zamieszkania rodziców lub matki, gdy ta nie pozostaje w związku małżeńskim.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska