Wczoraj rano mieszkańcy spacerujący w okolicy kładki nad Sołą i lasu przy ul. Kasoliki znaleźli dwa dzikie wysypiska.
Strażnicy miejscy, którzy wyruszyli na miejsce, zastali tam dwie sterty worków wypełnionych materiałami budowlanymi. Były w nich m.in.: kawałki styropianu, płyt gipsowo-kartonowych, podkłady pod panele podłogowe, plastikowe listwy.
– Wiele wskazuje na to, że pochodzą one od jednej osoby, która w ten sposób pozbyła się tego, co zostało z remontu – mówi Zbigniew Kanik, komendant Straży Miejskiej w Kętach.
Za posprzątanie odpadów zapłaci gmina Kęty, więc ostatecznie koszty poniosą wszyscy mieszkańcy. Straż liczy jednak, że znajdzie śmieciarza.