Wysypisko na Rybitwach w Krakowie. Teren gminy i Skarbu Państwa, ale... włada nim "samoistny posiadacz"

O tym, co odkryto przy ul. Nad Drwiną, poinformowaliśmy magistrat, straż miejską, Wojewódzki Inspektorach Ochrony Środowiska i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Poprosiliśmy o informację, czy i jakie działania podejmują w sprawie. A kwestia jest paląca, bo składowisko odpadów znajduje się blisko rzeki, która może zostać skażona.

Odpowiedzi na razie doczekaliśmy się od Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa. I może ona zaskoczyć. Okazuje się, że teren to siedem działek, które są własnością... Skarbu Państwa i Gminy Miejskiej Kraków, ale tak nie do końca....Przeczytajcie:

"Działki tworzą teren stanowiący zarówno własność Skarbu Państwa jak i Gminy Miejskiej Kraków, jednak teren ten został objęty we władnie przez samoistnego posiadacza, co utrudnia prowadzone działania. W związku z powyższym Sąd Rejonowy dla Krakowa Podgórza w Krakowie orzekł o nakazie wydania tego terenu w stanie uporządkowanym oraz wolnym od wszelkich urządzeń i elementów zagospodarowania właścicielom, tj. Skarbowi Państwa oraz Gminie Miejskiej Kraków. Wyrok ten jest nieprawomocny. Obecnie sprawa o wydanie ww. nieruchomości Skarbowi Państwa oraz Gminie Miejskiej Kraków toczy się przed Sądem Okręgowym w Krakowie" - piszą urzędnicy.

Samoistny posiadacz? To nie żart, prawo przewiduje taką sytuację. Po prostu ktoś fizycznie przejął teren, ogrodził go, zaczął składować tam swoje rzeczy itp. Bez żadnej papierologii, po prostu zajął, anektował itp. A problem mają urzędnicy i mieszkańcy.

"Wezwano samoistnego posiadacza działek do usunięcia składowanych tam odpadów. Wobec niewywiązania się przez tą osobą z obowiązku ich usunięcia, w oparciu o ww. artykuł ustawy o odpadach, zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie wydania nakazu usunięcia odpadów składowanych w rejonie działki. Postępowanie to nie zostało zakończone" - dodają urzędnicy.

Ustalono natomiast, że znajdują się tam sterty i hałdy odpadów takich jak: opakowania papierowe, plastikowe, drewniane, metalowe i szklane, różne elementy samochodowe w tym tapicerka, zderzaki, opony, osłony, odpady pochodzenia budowlanego w tym kostka brukowa, gruz betonowy i ceramiczny, wata szklana, styropian, deski, płyty pilśniowe i gipsowe, panele, listwy metalowe, ziemia, okna, folie, framugi okienne, szkło, odzież, tekstylia, zużyty sprzęt RTV i AGD (lodówka, telewizor, odkurzacz) oraz ich obudowy, odpady wielkogabarytowe w tym meble, np. fotel, kanapa, materac, drzwi, brodzik, umywalka jak i worki z nieznaną zawartością.

"Dlatego też zasięgnięto opinii Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Krakowie, Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Krakowie, Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie oraz Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie w sprawie konieczności niezwłocznego usunięcia składowanych tam odpadów. Ww. organy przedstawiły opinie, z których wynika brak takich przesłanek, a w tym: - brak występowania znaczącego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi w związku ze stwierdzoną obecnością odpadów" - odpowiadają za inne służby urzędnicy miejscy. I dodają: "jak również w zakresie stwarzania ryzyka zanieczyszczenia ujęć wody przeznaczonej do spożycia, brak zagrożeń związanych z możliwością samoistnego powstania pożaru wskutek dużego nagromadzenia materiału palnego. Biorąc powyższe pod uwagę przewidywany termin zakończenia tego nakazowego postępowania to koniec marca 2023 roku".

Czyli problem jest, ale może poczekać...

Na ile procent Polska otrzyma pieniądze z KPO?