Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żwir strzela spod kół aut jadących ulicą Szpitalną w Chrzanowie

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Tomasz Zając, odkąd  karoserię jego samochodu porysował rozrzucany z pługa żwir, szeroko omija ulicę Szpitalną.
Tomasz Zając, odkąd karoserię jego samochodu porysował rozrzucany z pługa żwir, szeroko omija ulicę Szpitalną. Sławomir Bromboszcz
Kierowcy jeżdżący ulicą Szpitalną w Chrzanowie mogą poczuć się jak na rajdzie samochodowym prowadzącym przez szutrowe drogi. Spod kół ich aut wyrzucany jest żwir, który trafia w inne pojazdy oraz w przechodniów.

Widok żwiru na drodze wojewódzkiej na początku stycznia mocno zdziwił kierowców. - Za pierwszym razem myślałem, że to jakiś rolnik jechał i mu się coś z naczepy wysypało - mówi Tomasz Zając, kierowca opla corsy.

Okazało się, że odpowiedzialni za to są drogowcy. - Następnego dnia, kiedy jechałem do pracy, pług jadący przede mną sypał solą i żwirem - dodaje zdenerwowany kierowca. Kilka kamyków uderzyło w maskę jego samochodu. Porysowały mu karoserię.

Pryskający żwir mocno uprzykrza życie również pieszym. Ulica Szpitalna łączy Płazę z centrum Chrzanowa. Chodnikami wzdłuż niej idą dzieci do szkół oraz ludzie do szpitala i dużego supermarketu. Przy ulicy jest też plac targowy, na który w czwartki przychodzą setki ludzi.

- To niebezpieczne. Ten, kto posypywał żwirem ulicę, nie ma wyobraźni - podkreśla Paweł Martyniak, mieszkaniec Chrzanowa, który przy Szpitalnej robi zakupy. - Dziecko będzie szło do szkoły i dostanie w głowę. O nieszczęście łatwo.

W ostatni czwartek pług znowu posypywał ulicę żwirem, choć było kilka kresek powyżej zera. - Tak ładował, że aż ludzie na poboczach odskakiwali, by nie dostać kamykami - dodaje Tomasz Zając. Zapowiada, że do wiosny będzie omijał tę trasę szerokim łukiem. - Wolę przeciskać się bocznymi drogami. Właśnie kupiłem nowy samochód i nie chce go zniszczyć - dodaje.

Odpowiedzialna za utrzymanie drogi jest firma Eurovia. Jak zapewnia Roman Leśniak z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, to nie ona wysypała kamyki. - Drogę sprawdził kierownik obwodu. Na poboczu faktycznie znajdował się żwir, jednak nie wiem, jak on tam trafił - mówi, podkreślając, że to droga zakwalifikowana do pierwszej klasy utrzymania. - A na takich używa się soli i piasku. Na pewno nie żwiru - przekonuje.

Skąd zatem na ulicy Szpitalnej znalazł się pług sypiący żwirem? - Na pewno nie był to nasz pług. Może jakiś pojazd odpowiedzialny za inną drogę tam wjechał? - zastanawia się Roman Leśniak.

Każdy kierowca, który uszkodzi na drodze auto, np. po wpadnięciu w dziurę, ma prawo dochodzić odszkodowania od jej zarządcy. Należy jednak odpowiednio udokumentować ten fakt, najlepiej wezwać na miejsce policję lub straż miejską. W przypadku porysowania karoserii czy szyby także można dochodzić zadośćuczynienia. - Jest to trudniejsze, bo trzeba udowodnić, że to właśnie żwir z tej drogi uszkodził nasze auto - twierdzi Roman Leśniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska