Widok żwiru na drodze wojewódzkiej na początku stycznia mocno zdziwił kierowców. - Za pierwszym razem myślałem, że to jakiś rolnik jechał i mu się coś z naczepy wysypało - mówi Tomasz Zając, kierowca opla corsy.
Okazało się, że odpowiedzialni za to są drogowcy. - Następnego dnia, kiedy jechałem do pracy, pług jadący przede mną sypał solą i żwirem - dodaje zdenerwowany kierowca. Kilka kamyków uderzyło w maskę jego samochodu. Porysowały mu karoserię.
Pryskający żwir mocno uprzykrza życie również pieszym. Ulica Szpitalna łączy Płazę z centrum Chrzanowa. Chodnikami wzdłuż niej idą dzieci do szkół oraz ludzie do szpitala i dużego supermarketu. Przy ulicy jest też plac targowy, na który w czwartki przychodzą setki ludzi.
- To niebezpieczne. Ten, kto posypywał żwirem ulicę, nie ma wyobraźni - podkreśla Paweł Martyniak, mieszkaniec Chrzanowa, który przy Szpitalnej robi zakupy. - Dziecko będzie szło do szkoły i dostanie w głowę. O nieszczęście łatwo.
W ostatni czwartek pług znowu posypywał ulicę żwirem, choć było kilka kresek powyżej zera. - Tak ładował, że aż ludzie na poboczach odskakiwali, by nie dostać kamykami - dodaje Tomasz Zając. Zapowiada, że do wiosny będzie omijał tę trasę szerokim łukiem. - Wolę przeciskać się bocznymi drogami. Właśnie kupiłem nowy samochód i nie chce go zniszczyć - dodaje.
Odpowiedzialna za utrzymanie drogi jest firma Eurovia. Jak zapewnia Roman Leśniak z Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie, to nie ona wysypała kamyki. - Drogę sprawdził kierownik obwodu. Na poboczu faktycznie znajdował się żwir, jednak nie wiem, jak on tam trafił - mówi, podkreślając, że to droga zakwalifikowana do pierwszej klasy utrzymania. - A na takich używa się soli i piasku. Na pewno nie żwiru - przekonuje.
Skąd zatem na ulicy Szpitalnej znalazł się pług sypiący żwirem? - Na pewno nie był to nasz pług. Może jakiś pojazd odpowiedzialny za inną drogę tam wjechał? - zastanawia się Roman Leśniak.
Każdy kierowca, który uszkodzi na drodze auto, np. po wpadnięciu w dziurę, ma prawo dochodzić odszkodowania od jej zarządcy. Należy jednak odpowiednio udokumentować ten fakt, najlepiej wezwać na miejsce policję lub straż miejską. W przypadku porysowania karoserii czy szyby także można dochodzić zadośćuczynienia. - Jest to trudniejsze, bo trzeba udowodnić, że to właśnie żwir z tej drogi uszkodził nasze auto - twierdzi Roman Leśniak.