Tymczasem Czas godzinami przesiaduje na ławce w parku, liczy liście żółte i czerwone, włóczy się samotnie po leśnych drogach, chodzi z jesienią pod rękę. Łapie zapachy lasu i wkłada do słoiczków. Nawija pajęcze nici na szpulki i robi z nich długie szalki na zimę. Traci chwile na plątanie się po bezdrożach i długim siedzeniu w polu o niczym. Mitręży dni, trwoni miesiące, szasta tygodniami na prawo i lewo. Beztrosko siedzi i słucha rechotu żab i koncertów świerszczy. Robi ludziki z kasztanów i żołędzi. Zna każdy rodzaj grzyba i zioła na łąkach. Całymi dniami potrafi leżeć w trawie i rysować obłoki na niebie. Niedzielami zagląda do tych, co samotnie piją kawę rano i herbatę wieczorem. Dotrzymuje im towarzystwa, gdy inni, o szarych, zmęczonych i zapracowanych twarzach, mijają ich anonimowo. Słucha ich długich opowieści o latach młodości i krwi gorącej. Ogląda z nimi stare zdjęcia, słucha starych płyt i czyta listy na pożółkłych kartkach. Spogląda w tęskne oczy i je suchy sernik, którym go częstują, przechowywany w szafce na wizytę gości, którzy nie przychodzą.
Miejmy czas, by czasem z Czasem pogadać. Wtedy zobaczymy, że to nie on gna, tylko my już dawno nie widzieliśmy babiego lata na łąkach. Nie odkładajmy na później tego, co jest dziś, bo co, jeśli okaże się, że jutra nie będzie? Dziś jest jesień, ciepła dłoń i czyjaś obecność. Jutro będzie zimna kawa, pusty fotel, czyjeś porzucone buty w przedpokoju i głuchy sygnał w słuchawce. Jutro będzie wieczór, rok się skończy i zdjęcia wyblakną.
Dziś masz czas to wszystko zmienić. Dziś. Nie jutro. Dziś.
