https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zwyrodnialec z Oświęcimia omal nie zabił kundelka

Ewelina Żebrak
Marian B. był właścicielem psa. Dżekiego uratowali policjanci i działacze OTOZ Animals z Oświęcimia
Marian B. był właścicielem psa. Dżekiego uratowali policjanci i działacze OTOZ Animals z Oświęcimia kpp oświęcim
Mieszkaniec Dworów II, który próbował pozbyć się psa wrzucając go do Wisły z ciężarkiem u szyi, ma teraz problemy, na jakie zasłużył. Policja zapowiada, że za to bestialskie zachowanie odpowie przed sądem. Oskarżycielem posiłkowym będą inspektorzy OTOZ Animals z Oświęcimia.

Zobacz także: Oświęcim: młodociani przestępcy skatowali dla zabawy

Do dramatu doszło kilka tygodni temu. Jego właściciel miał już dość swojego pupila i postanowił się go pozbyć. Uwiązał trzykilogramowy ciężarek do szyi zwierzęcia i wrzucił je do Wisły. Na szczęście po kilku godzinach walki o życie uratował go jeden z mieszkańców. Pies trafił w ręce sołtysa, jednak szybko uciekł. Mieszkańcy Dworów przez kilka dni szukali kundelka.

Bezskutecznie. Dopiero policja trafiła na trop. Okazało się, że pies wrócił do pana.

- Szukaliśmy sprawcy kilka dni, aż wreszcie dzięki anonimowym listom doszliśmy do tego, gdzie mieszka - mówi Małgorzata Jurecka, rzecznik oświęcimskiej policji. - Po przyjeździe na miejsce odebraliśmy kundelka z rąk właściciela, a jego samego przesłuchaliśmy. Przyznał się do winy - dodaje Jurecka.
Motywem działań zwyrodnialca było, że zwierzę kilka dni wcześniej chciało ugryźć właściciela. Właśnie dlatego zostało skazane na pewną śmierć w toni Wisły.

Mieszkańcy Dworów nie mogą zrozumieć, dlaczego mężczyzna w tak okrutny sposób potraktował czworonożnego przyjaciela. - To normalna rodzina, nie jakaś patologiczna - mówi anonimowo mieszkanka Dworów. - Nikt nawet nie przypuszczał, że ten mężczyzna może wpaść na taki pomysł.

Kobieta dodaje, że piesek faktycznie od pewnego czasu był problemem dla swojego właściciela. to

- Wzięli go w ubiegłym roku z targu. Potem kupili tego wilczura i kundel był już niepotrzebny - tłumaczy 45-latka.

Inspektorzy OTOZ Animals zapowiadają walkę o sprawiedliwość. Podczas procesu będą oskarżycielami posiłkowymi.

- Właściciel zrzekł się praw do kundelka, dlatego może z powodzeniem trafić do adopcji - mówi Katarzyna Kuczyńska. - Teraz będziemy się starać o odebranie praw do wilczura, który pozostał w tym gospodarstwie. Nie możemy pozwolić, żeby i jemu stała się jakaś krzywda.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Oświęcimiani
Pani Ewelino, zwyrodnialec nie z Oświęcimia, tylko z Dworów II, co sama pani zresztą pisze w pierwszym zdaniu pod tytułem.
s
shitmatt
Marian B...i wszystko jasne.

Oblesny grubas sadysta. Jemu nawet ciezarek u szyji nie potrzebny...
j
jola
drań!brak słów,patologia.nawet nie chce myśleć ilu jest jeszcze takich kretynów,jemu do jaj przywiązać kamień i wrzucić do kanału,nie mam litości nad takim...... (to nie człowiek ani zwierze) czymś.
53basik
To nie człowiek tylko najzwyklejszy bandyta.Jak czytam,że niby to zwykła rodzina a nie jakaś patologia,to nie rozumiem czegoś.Przecież w normalnej rodzinie nikt nie morduje zwierząt.Przecież normalni ludzie nie są sadystami i szanują każde życie.Co się dzieje z ludżmi?Biedne stworzenia,które trafiają do takich sadystów.Myślę,że za takie traktowanie zwierzat należy sie jak najwyższa kara,taka sama jak za dręczenie człowieka czy zabicie.Jak najwyższa.Wtedy dopiero mam nadzieję że może coś się zmieni,
b
beata
tylko taka kara dla zwyrodnialca !
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska