https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żytko: "8" można było mieć wcześniej

Jacek Żukowski
Mateusz Żytko
Mateusz Żytko fot. Andrzej Banaś
Piłkarze Cracovii musieli przełknąć gorzką pigułkę. Tak ułożyły się wyniki, że tylko od nich zależał awans do czołowej "ósemki". Nie wygrali.

- Jesteśmy bardzo, bardzo zawiedzeni - mówi Mateusz Żytko, stoper Cracovii. - Taka jest piłka, jednego dnia się cieszymy, drugiego płaczemy. Mam nadzieję, że szybko się otrząśniemy i z podniesioną głową podejdziemy do drugiej fazy rozgrywek.

Do przerwy krakowianie grali słabo, po zmianie stron już lepiej, a paradoksalnie w najlepszym okresie gry stracili gola.

- Trzeba wykorzystywać sytuacje, które stwarzaliśmy - kontynuuje Żytko. - Korona też nam zagrażała, jej mocną stroną są wrzutki z bocznych sektorów boiska i z takiej sytuacji zdobyła gola, a nam piłka jakoś nie chciała wpaść do bramki przeciwników. Mieliśmy takie odczucie na boisku, że ten gol wisi w powietrzu, ale piłka wpadła nie do tej bramki, do której chcieliśmy... Możemy sobie popłakać, ale trzeba już myśleć o następnych meczach.

"Pasy" przed sezonem nie były typowane do miejsc w górnej połowie tabeli, ale do ostatniej kolejki zachowywały bardzo realne szanse na to, by znaleźć się w tym gronie. Są o oczko niżej, zrobili na razie wynik, który przez ostatnie lata był nieosiągalny, ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

- Dziewiąte miejsce to dla nas wszystkich, zawodników, trenerów jest mało - mówi obrońca Cracovii. - Można było tę "ósemkę" zapewnić sobie kilka kolejek wcześniej. Możemy sobie teraz "gdybać" i czuć niedosyt. Mamy taką drużynę, która mogła się w tej wyższej połowie tabeli znaleźć, ale nie zawsze umiejętności czy fajna gra przekładają się na wynik, a kilku dobrych rezultatów nam zabrakło. Jesteśmy na razie wkurzeni, załamani, nie chce mi się myśleć, że możemy mieć 9. lokatę, najlepszą od lat.

Piłkarze mieli świadomość, że wyniki na innych boiskach układają się po ich myśli, dość szybko bowiem Lech zyskał przewagę w Zabrzu w spotkaniu z Górnikiem, a Lechia nie zdobyła bramki we Wrocławiu w konfrontacji ze Śląskiem. - Podczas gry docierało to do nas - mówi Żytko. - Mnie się grało tak samo, czy znam wynik innego meczu czy nie, to rywal, z którym mierzę się na boisku, jest przecież taki sam. Chciałem więc przede wszystkim wygrać swój mecz, a po nim się cieszyć.

"Pasy" będą grały więc o utrzymanie, ale można to zrobić pewnie bądź drżeć do ostatniej kolejki.

- Jeśli można wywalczyć najlepsze miejsce w drugiej grupie zespołów, to musimy tego dokonać - nie ma żadnych wątpliwości Żytko.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Cracus
my pedały z cracovii mówimy stop dla przemocy
C
Cracus
To nie zaszczyt tylko wstyd grac z klubem mającym kibolski motłoch przeżarty nienawiscia do szpiku.
Bijących sie samych z sobą i podpalajacych racami własny stadion z dziecmi i kobietami.
Przynajmniej odżyja elewacje ścian od szowinistycznych bazgrołów zdemmoralizowanych debili.
j
jack
prawdziwy "mojsiek"
k
ks
hihi
K
Kibic również Wisły.
Nie przejmujcie się,fajną piłkę gracie.I jak ją jeszcze dopracujecie to sukces wnet będzie.
W
Wierny pasiak.
Zapowiedziane golenie wąsów "Najlepszego trenera ligowego" nie przyniosło szczęścia,a wręcz pecha.
Dla uratowania od spadku wskazane zapuszczenie brody wzorem hokeistow, nie tylko przez piłkarzy lecz
również przez trenera i Dyrektora Sportowego,a może nawet przez Pana Profesora.
Jesli sprawdza się u hokeistów to u piłkarzy też bo wiara czyni cuda!hej.
w
weelly
Przecież ponoć grają "najlepszy futbol w ekstraklasie"
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska