
Szlaban ciął także śp. Marek Nawara, ówczesny marszałek małopolski.

Jeszcze 20 grudnia 2007 roku każdy, kto chciał wjechać na teren Słowacji na Łysej Polanie, musiał się przygotować na kontrolę straży granicznej. Żeby wjechać do sąsiedniego kraju, trzeba było okazać dokumenty pogranicznikom, ci sprawdzali dane w komputerze, po czym oddawali papiery i pozwalali jechać dalej.

Gdy zapadła decyzja o wejściu Polski do strefy Schengen, procedury przekraczania granicy znacznie uproszczono. Wystarczył dowód osobisty. Jednak cały czas Słowację i Polskę dzielił szlaban, którego bez zgody straży granicznej nie można było swobodnie przejechać.

Dawniej nie było to wcale takie łatwe. W latach 90. pogranicznicy zarówno polscy, jak i słowaccy drobiazgowo sprawdzali, kto wjeżdża na Słowację i po co, a także czy aby przewozi zakazanych towarów.