Stan techniczny budynku przy ul. Powstańców Śląskich nr 15 - 17 należącego do PKP jest bardzo zły. Lokatorzy uważają, że powinni już dawno być wykwaterowani, tym bardziej że problemów mają coraz więcej. Kolejny to astronomiczne rachunki za wodę. Każdy z lokatorów i właścicieli mieszkań ma dopłacić do wody, niektórzy nawet 1,7 tys. zł.
Wieloletnie zaniedbania
Wiekowy budynek jest tak skonstruowany, że toalety są w korytarzach. Co bardziej przedsiębiorczy lokatorzy w kuchni wygospodarowali miejsce na niewielką łazienkę. Tak jak pani Krystyna Wojtowicz.
- Chciałam, żeby mi PKP założyło wodomierz, ale ciągle słyszałam, że będą nas wykwaterowywać - wyjaśnia kobieta. - Nawet z malowaniem pokoju się wstrzymywałam, a teraz zamiast kupić farby będę musiała zapłacić za wodę - dodaje oburzona. Na razie ma nadzieję, że jej odwołania poskutkują i horrendalnego rachunku nie będzie musiała uregulować.

- Miesiąc w miesiąc płaciłam po 100 zł i co, to za mało? - pyta pani Krystyna. - Chyba musiałabym mieć w mieszkaniu wodopój dla bydła, żeby zużyć 170 kubików wody - dodaje i pokazuje dokumenty. Płaci ryczałt za trzy osoby, mimo że jest ich już tylko dwójka, a był taki czas, że mieszkała sama.
- Nie wiem, dlaczego mam płacić za coś, czego nie zużyłam - denerwuje się pani Krystyna. - Lokatorzy mają ubikację na korytarzu bez liczników na wodę, a dopłaty nie dostali. Jak to możliwe? - pyta zdenerwowana.
Kolejna kwestia, na którą zwraca uwagę, to pustostany. W nich często dochodziło do awarii, a wtedy woda lała się strumieniami do piwnic i korytarzy.
Tajemnicą poliszynela są też nielegalne podpięcia do instalacji, które wykryła ostatnio komisja wezwana przez lokatorów.
Nadmierny pobór wody mieszkańcy upatrują również w zamiłowaniach ogrodniczych niektórych sąsiadów. Kiedy przychodzi sezon na jarzynki, wtedy z „niczyjej” wody korzystali działkowicze.
- Nielegalnie wodę zabierali, a kto został ukarany? Niewinne osoby - mówi Aleksandra Czupczyńska, lokatorka z pierwszego piętra.
Wtóruje jej Agata Biel, sąsiadka z naprzeciwka.
- Kolej traktuje nas po macoszemu, a teraz jeszcze zarządca - żali się pani Agata. - Budynek od lat nadaje się do kapitalnego remontu, ale PKP ma to w nosie. Nawet klatkę schodową malujemy sami - dodaje.
Kobiety przekonują, że tak tej sprawy nie zostawią, zwłaszcza kiedy odkryły, że rachunki obejmują okres od października 2016 r. do końca listopada 2017 r. - Mamy płacić za wodę sprzed prawie dwóch lat? - zastanawia się pani Krystyna. - To co, mogę spodziewać się jeszcze kolejnego rachunku za kolejne pół roku? - pyta. Ale już nie czeka na założenie wodomierza przez kolej. Sama go założyła i teraz sprawdza, ile wody zużywa.
Sprawa w toku
Okazuje się, że PKP nie mają zadłużenia w Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Oświęcimiu. Więc za zużytą wodę musiały zapłacić.
- Absolutnie jest to niemożliwe, abyśmy wystawili fakturę za dwa lata wstecz - przekonuje Kazimierz Homa, prezes oświęcimskich wodociągów. - Na miejscu lokatorów napisałbym odwołania i poprosił o precyzyjne wyliczenia oraz umowę, na podstawie której taki domiar został zrobiony - dodaje. Jak wylicza, w przypadku pani Krystyny, ilością wody, którą jej naliczono, można wypełnić basen długi i szeroki na 10 m oraz głęboki na 1,7 m.
PKP tak precyzyjnych wyliczeń nie przedstawia. - Sprawa jest w trakcie rozpatrywania, proszę o cierpliwość - mówi Lucyna Frydrych z działu rozliczeń PKP, oddziału gospodarowania nieruchomościami. - Budynek jest pod opieką wspólnoty i do niej prosimy kierować zażalenia - dodaje.
- Sprawa jest w toku - informuje Piotr Tatrocki, prezes Eurodomu. - Myśmy przejęli budynek w październiku 2016 r., zapłacili za wodę i teraz musimy odzyskać pieniądze - dodaje. Obiecuje, że nad sprawą pochylą się raz jeszcze.
TOP 10 miejsc, które warto zobaczyć mieszkając w Oświęcimiu ...
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
