https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

20 tys. złotych zgnije w tatrzańskim lesie

Łukasz Razowski
Okorowane i pozostawione w lesie na Stasikówce drewno ma ratować ekosystem
Okorowane i pozostawione w lesie na Stasikówce drewno ma ratować ekosystem Łukasz Razowski
Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego w Stasikówce niszczeje drewno. Od pięciu lat okorowane kłody leżą i gniją. Mieszkańcy zastanawiają się, czemu - w dobie kryzysu - dobry materiał budowlany nie został sprzedany. Cieszyliby się z tego górale, bo drewna starczyłoby na budowę porządnej chałupy. Park mógłby na tym zarobić nawet 20 tysięcy złotych.

Pan Stanisław z Poronina patrzy jak 150 kubików drewna marnieje w lasach. Ścięte kłody mają wprawdzie czarne etykiety (od pracowników zajmujących się zrywką drewna dowiedzieliśmy się, że taki znak oznacza, że drewno przeznaczone jest do gnicia), ale przecież wcześniej można je było sprzedać.

- Teraz tak ciężko o dobry budulec, a tych pięknych, ściętych drzew park nie sprzedaje - mówi pan Stanisław. - Wielu z nas chętnie by je kupiło i postawiło z nich dom. A Tatrzański Park Narodowy by się wzbogacił. Jak informuje, jeden kubik drewna kosztuje teraz ponad 100 zł. W lesie na Stasikówce gnije więc około 20 tys. zł.

Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego cieszy się z postawy mieszkańców gminy Poronin i jej dbałości o finanse parku. Drzewa na Stasikówce nie niszczeją, tylko są ważnym elementem w ekosystemie tatrzańskich lasów.

- To nie jest tak, że to drewno się marnuje - podkreśla Zbigniew Krzan, zastępca dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Od kilkunastu lat około 20 procent ściętego, wielkowymiarowego drewna pozostawiamy w lesie. Jest ono bazą do rozwoju wielu organizmów, między innymi owadów. Spełnia też ważną rolę glebotwórczą. Ma zatem pozytywny wpływ na rozwój lasów.

Fakt, że drewno zostało okorowane i sprawia wrażenie gotowego do sprzedaży, a ktoś tylko zapomniał je wywieźć - to nic innego jak zabiegi zapobiegające rozwojowi szkodników. - W korze drewna rozwija się kornik drukarz - wyjaśnia Krzan. - Przez okorowanie ograniczamy jego rozprzestrzenianie się w lasach. Takie działanie jest po prostu potrzebne.

Drewno zostawiane więc jest same sobie. Nakłada się na nie czarne etykiety, które rzeczywiście oznaczają, że ścięte drzewo ma zgnić. - Można powiedzieć, że to zabezpieczenie przez złodziejami drewna - podkreśla zastępca dyrektora parku narodowego.

Dyrektor Zbigniew Krzan przypomina, że Tatrzański Park Narodowy nie zajmuje się sprzedażą drewna. I nie na tym polega praca parkowców. Natomiast to co jest sprzedawane, to po prostu produkt uboczny ochrony przyrody.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska