Natrafiony przeze mnie pigwowy trunek z upodobaniami krakowskiej bohemy w ogóle się nie pokrywa. Znam te wszystkie spożywające twarze z Psa, Piwnicy, Kolorów, Bomby czy Bunkra, zaręczam, że one w uduchowionym stanie cenią sobie przede wszystkim piwo jasne. Ewentualnie wiśniówkę, żołądkówkę, a w szczególności byle co, żeby tylko upić się skutecznie. Na tzw. domówkach praktykują mieszanie różnych win (bo każdy jakieś inne przynosi). Nalewkę pigwową tolerują jedynie w przypadkach typu "Masz coś? - No, babcia coś tam w szafce domowej roboty przetrzymuje. - Dawaj, obojętne". Bohema nie toleruje natomiast 25 proc. ani objętości 200 ml jako tzw. zawracania głowy.
W ramach puenty podam producenta: "Wyprodukowana (dla firmy Krakowski Kredens) przez Podlaskie Gorzelnie SURWIN w Wohyniu". Na Podlasiu nie ma krakowskiej bohemy. Jest podlaska bohema. Pije wódkę czystą. Pigwówkę - sporadycznie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+