Dla piłkarzy Podhala będzie to ostatnie spotkanie w tym sezonie przed własną publicznością. – Chcemy zwycięstwem pożegnać się z naszymi kibicami i jednocześnie podtrzymać szansę na zajęcie na koniec sezonu siódmego miejsca, a tylko wygrana nam to umożliwi – podkreśla trener Podhala Grzegorz Hajnos, który przed tym meczem ma sporo kadrowych problemów.
Z powodu nadmiaru żółtych kartek pauzować muszą Taras Jaworski, Adrian Ligienza i Daniel Mikołajczyk, a kontuzje nie pozwolą na występ Jakubowi Luberdzie i Mateuszowi Urbańskiemu. – Będziemy zmuszeni nieco eksperymentować przede wszystkim jeżeli chodzi o linię obrony. Z drugiej strony to szansa dla tych, którzy do tej pory grali mniej. To dla nich ostatni moment by powalczyć o miejsce w zespole na następny sezon – dodaje trener.
Trzebinianie są zadowoleni z tego, że do derbów Małopolski mogą przystąpić na psychicznym luzie. Utrzymanie zapewnili sobie tydzień wcześniej. - To nie znaczy, że to spotkanie zamierzamy odpuścić, to nie w naszym stylu – deklaruje Maciej Antkiewicz, trener trzebinian. - Gra na luzie sprawia, że chłopcy mogą pokazać pełnię swoich możliwości.
Za kartki będzie musiał odpocząć obrońca Radosław Górka. W związku z wypełnianiem obowiązków reprezentanta Polski w UEFA Regions Cup, mocno przeciążani cyklem meczowym są: Michał Kowalik, Jakub Ochman, czy Mateusz Majcherczyk. - Na pewno w Nowym Targu szansę pokazania się od początku spotkania będą mieli ci zawodnicy, którzy dotąd mniej grali – deklaruje trener Antkiewicz.
W składzie nie będzie też jednego z najzdolniejszych młodzieżowców, Łukasza Sochackiego, który od kilku tygodni boryka się z kontuzją.
Z kolei Soła Oświęcim drugi raz z rzędu zagra przed własną widownią i z pewnością będzie chciała się zrehabilitować za ostatnią porażkę z Resovią (0:1). Tym razem jej rywalem będzie inni przedstawiciel z Podkarpacia, czyli JKS Jarosław. Oświęcimianie zechcą się godnie pożegnać z kibicami, bo będzie to ich ostatni występ w tym sezonie przy ulicy Przecznej.
W Sole za nadmiar żółtych kartek będą musieli pauzować Dawid Dynarek i Jakub Snadny. Ten drugi ostatnio dał dobrą zmianę.
Trener Sebastian Stemplewski zastanawia się, czy nie dać szansy pokazania się w większym wymiarze czasu zawodnikom, którzy wiosną mniej grali. Jednak ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska