Mecze oświęcimian toczą się według takiego samego scenariusza. Starają się grać piłką, ale prostymi błędami narażają się na kontry i – w konsekwencji – tracą gole.
Nie inaczej było także i tym razem. Gdyby na początku meczu trafił Adrian Wójcik, być może to spotkanie ułożyłoby się dobrze dla oświęcimian. Napastnik Soły został jednak w ostatniej chwili zablokowany (13 min).
O ile jeszcze pozostawienie bez opieki w polu karnym Piotra Prędoty nie miało dla gości konsekwencji (22 min), to tuż przed przerwą, po kontrze, Wojciech Białek wygrał pojedynek z Kaisem Al-Anim, uderzając do siatki obok niego. Oświęcimianie mogli mówić o szczęściu, bo chwilę później dogodną okazję zmarnował Krystian Mroczek.
Drugą połowę lepiej zaczęli miejscowi. Dobre pozycje zmarnowali Drelich z Mroczkiem. W ostatniej minucie Daniel Koczon trafił w słupek.
Już w doliczonym czasie Eryk Ceglarz posłał piłkę do siatki, ale sędzia gola nie uznał, doszukując się chwilę wcześniej ofensywnego faulu Adriana Wójcika. - Piłkarsko byliśmy lepsi, ale co z tego, skoro nie zdobyliśmy nawet punktu – westchnął Wojciech Skrzypek, trener Soły. - Walczyliśmy dzielnie, choć cała obrona była w zupełnie nowym ustawieniu, bo trapią nas kontuje. Brakuje nam doświadczonych graczy, których mieli świdniczanie.
Avia Świdnik – Soła Oświęcim 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Białek 41.
Avia: Wójcicki - Jarzynka, Mykytyn, Lusiusz, Drelich - Głaz, Szymala (77 Kołodziej), Maluga, Mroczek - Białek, Prędota (88 Koczon).
Soła: Al-Ani – Skiba (46 Gaudyn), Kowalczyk, Szymczak, Duda (46 Płonka) – Ceglarz, Skrzypniak, Rogala (70 Stankiewicz), Kuczak – Szela (80 Nowak), Wójcik.
Sędziował: Jan Moskal (Kielce). Żółte kartki: Głaz (dwie), Jarzynka, Mroczek - Stankiewicz. Czerwona kartka: Głaz (89 min). Widzów: 300.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: