Oświęcimianie wyszli na mecz w składzie, jaki będzie walczył o ligowe punkty. Po raz pierwszy podopieczni Tomasza Świderskiego rozpoczęli od mocnego uderzenia. Wszystko za sprawą snajperskiego instynktu Eryka Ceglarza. Najpierw na lewym skrzydle „wkręcił” obrońcę, wpadł w pole karne i strzałem w krótki róg, pod poprzeczkę, zaskoczył bramkarza rywali.
Później przyjął prostopadle zagraną piłkę na 20 metrze, z prawej strony wpadł w pole karne i widząc, że bramkarz odsłonił krótki róg, tam właśnie posłał piłkę do siatki. - Nie popadam w euforię. Trzeba wziąć poprawkę, że gramy wciąż na sztucznym boisku, a na naturalnych murawach, będących w tym okresie w ciężkim stanie, piłka może wyczyniać różne harce. Jednak wiadomo, że każde trafienie podbudowuje mnie po kontuzji, a zwycięstwo dodaje drużynie pewności – powiedział po meczu popularny „Cegła”.
Po przerwie na boisku na boisku zameldowała się młodzież. Jednak także wypełniła swoje zadania. Oświęcimianie nie dali sobie strzelić gola. - W poprzednich sparingach brakowało nam szczęścia, a i toczyły się w ekstremalnych warunkach, jak ten przeciwko Jutrzence Giebułtów, przegrany 2:3. Tym razem, w dobrych warunkach, chłopcy pokazali moc. Są chętni do pracy, więc możemy stworzyć ciekawy zespół – podkreśla Krzysztof Pękala, prezes Soły.
Jak wyjawia sternik oświęcimskiego klubu, decyzja odnośnie wyjazdowego meczu przeciwko Chełmiance, ma zapaść najpóźniej w środę.
Soła Oświęcim – Beskid Skoczów 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Ceglarz 10, 2:0 Ceglarz 38.
Soła: Mioduszewski (Pawela) – Szcząber, Chlebowski, Pańkowski, Ptak – Gaudyn, Tracz, Fortuna, Rogala – Ceglarz, Stankiewicz oraz Duda, Ochman, Syguła, Kukiełka, Skrzypniak, Wandas, Repa, Nowak.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska