Porażki są o tyle bolesne, bo poniesione z beniaminkami rozgrywek, a z takimi ekipami wielu zaksięgowało sobie punkty przed rozpoczęciem rozgrywek. Jak się okazuje, nowicjusze są bardzo wymagający.
- Nie chciałbym porównywać obu spotkań – rozpoczyna Maciej Antkiewicz, trener trzebinian. - Mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że właśnie pierwsze spotkanie odbiło się na nas rykoszetem. Po nim straciliśmy kilku wiodących graczy. Jedni wypadli nam ze względów zdrowotnych, że wymienię: Pawła Sawczuka, Jakuba Ochmana, Bartosza Jagłę natomiast Michał Kowalik ujrzał czerwoną kartkę za dyskusję z sędzią. Z kolei Mateusz Stanek jest na antybiotykach i niepotrzebnie angażowaliśmy go w grę w na wyjeździe.
Braki kadrowe i porażka po dobrej grze w Chełmiance zabiły nieco ducha walki wśród trzebinian. To było widać w meczu na własnym boisku przeciwko Wólczance. O ile na Chełmiance trzebinianie mieli kilka wybornych okazji bramkowych, tak na własnym boisku trudno było się doszukać choćby jednej. Owszem, było kilka prób ataków, ale wszystko kończyło się przed polem karnym przeciwnika. - Młodzież była spięta – podkreśla Antkiewicz. - Widać to było nie tylko w ofensywie, ale także w defensywie. Przecież pierwszy gol był prezentem, który rywale bezlitośnie wykorzystali.
Wyniki pierwszych spotkań są dla trzebinian o tyle irytujące, bo przecież w sparingach szło im bardzo dobrze. - Może właśnie dobre wyniki sparingów uśpiły nieco naszą czujność i pewne błędy pozostały w ukryciu – tłumaczy trener Antkiewicz. - To dlatego zderzenie z ligową rzeczywistością jest teraz dla nas bardzo bolesne. Pamiętajmy, że starta aż pięciu czołowych zawodników musiała odcisnąć piętno. Młodzież potrzebuje czasu, żeby okrzepnąć w dorosłej piłce. Chłopcy są jednak bardzo ambitni. Atmosfera w drużynie jest dobra. Pamiętajmy, że wiosną zespół wyszedł z większych opresji niż obecnie. Wierzę, że każdy mecz działa na naszą korzyść. Teraz w gestii sztabu szkoleniowego jest to, aby stało się to wcześniej niż później – kończy z nadzieją trzebiński szkoleniowiec.
Spokój zachowują także działacze, przypominając ubiegły rok, kiedy zespół w czterech meczach zdobył tylko cztery punkty, mając trzy mecze przed własną widownią. W dodatku szybko stracił jedno zwycięstwo, bo wyniki rezerw Wisły Kraków po jej wycofaniu zostały anulowane.
- W kadrze Chełmianki było kilku dobrze nam znanych zawodników z trzecioligowego podwórka – podkreśla Jacek Augustynek, prezes trzebinian. - Znaleźli się zawodnicy z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski czy innych klubów. Zatem Wólczanka była beniaminkiem – jak to mówią – tylko z nazwy. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby zespół ugrał coś w najbliszym spotkaniu, które przyjdzie nam zagrać na Podlasiu przeciwko miejscowym Orlętom.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaWIDEO: Siatkarskie Euro 2017 w Polsce. Biało-czerwoni zagrają w Gdańsku i Krakowie
Autor: Agencja Informacyjna Polska Press, x-news