- Tym razem przyjdzie nam zagrać bez czterech podstawowych zawodników. Nie będzie czołowego snajpera, Klemensa Drobniaka – mówił przed meczem Stefan Komendołowicz, kierownik drużyny Orła.
Ryczowianie bez swojego snajpera szybko znaleźli sposób na zdobycie gola. Z wolnego zagrał Jakub Smagło, a piłkę głową strącił Matejko i Żołneczko był bezradny.
- Taka jest piłka. Rywale mieli jedną okazję i strzelili gola. Od razu przed oczami stanął mi scenariusz z jesiennych potyczek naszego zespołu – żałował Paweł Sidorowicz, trener Chełmka.
Jednak gospodarze jeszcze przed przerwą zdołali wyrównać; po zagraniu z boku przez Bartłomieja Kumanka, akcję na lewej stronie zamknął Piotr Cieciera, z bliska trafiając do siatki.
W drugiej części dwie asysty zaliczył Tomasz Kustra. Najpierw prostopadłym podaniem obsłużył Bartłomieja Kumanka, który wbiegł w pole karne z prawej strony po długim rogu. Potem z kolei Psioda znalazł się sam przed brakarzem i szansy nie zmarnował.
Czwartoligowy zbyt późno złapali kontakt, żeby myśleć o remisie.
Orzeł Ryczów – Chełmek 2:3 (1:1)
Bramki: 1:0 Matejko 16, 1:1 Cieciera 37, 1:2 Kumanek 56, 1:3 Psioda 76, 2:3 Matejko 88.
Orzeł: Kawaler (Tyrała) – Żuraw, Para, Smarzyński, Pluta – Wątroba, Matejko, Smagło, Kowalówka – Główczak, Wądrzyk oraz G. Pater, A. Pater, Czerwiec, Włosiak, Domagała, Lisowski.
Chełmek: Żołneczko – Kumanek, Wójcik, Kulig, Martyniak – Kurek, Mrowiec, Kustra, Bloch – Cieciera, Psioda oraz Sidor, Kaczor, K. Bieniek, testowany.