Na początku lepsze wrażenie sprawiali goście. Motyka strzałem z wolnego starał się zaskoczyć Szymalę, a potem szarżującego Węglarza uprzedził w ostatniej chwili Szymonik. Goście liczyli na karnego, ale wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Tymczasem z wolnego, z prawej strony, Bartula lewą nogą „wkręcił” piłkę w bliższe „okienko”. Później Bartula wcielił się w rolę asystenta, a minimalnie niecelnie główkował Pyrlik (16 min).
Przed przerwą lewą stroną urwał się Moskała. Po jego ostrym dośrodkowaniu Szymala odbił piłkę przed siebie, ale żaden z andrychowian nie podążał za akcją, żeby móc ją skończyć.
Zaraz po przerwie, po dograniu od Hermana, Pyrlik z bliska pokonał Sytego. Gospodarze przejęli kontrolę nad spotkaniem.
Gospodarze mogli się pokusić jeszcze o jedno trafienie; po dograniu przez Szymonika z prawej strony i zgraniu Pyrlika do Hałata, ten ostatni minimalnie przestrzelił (66 min).
Jawiszowice – Beskid Andrychów 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Bartula 13, 2:0 Pyrlik 50.
Jawiszowice: Szymala – Nagi, Grabczyński, Kabara, Tworek – Szymonik (90 Bednarczyk), Herman, Bartula (86 Skęczek), Hankus (46 Kryger) – Pyrlik, Hałat.
Beskid: Syty – Kubik, Łożniak, Kapera, Tylek – K. Młynarczyk, Kasiński, Węglarz, Motyka – Moskała, Kantyka (70 Stuglik).
Sędziował: Aleksander Najman (Kraków). Żółte kartki: Nagi, Pyrlik, Kryger – Tylek, Motyka, Kasiński. Widzów: 150.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: