https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

40 lat temu Jan Paweł II rozpoczął pielgrzymkę po Polsce. Ks. Bronisław Fidelus: "Można było wtedy poczuć wolność"

Marcin Banasik
Ks. infułat Bronisław Fidelus
Ks. infułat Bronisław Fidelus Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Rozmowa z ks. infułatem Bronisławem Fidelusem, wieloletnim archiprezbiterem bazyliki Mariackiej, współorganizatorem pielgrzymek papieskich do ojczyzny. 40 lat temu papież Jan Paweł II rozpoczął drugą pielgrzymkę do Polski. Odwiedził również Kraków i Podhale.

Zapisy na darmowe szczepienie przeciwko wirusowi HPV

od 16 lat

Jak wyglądała organizacja pielgrzymki, której sprzeciwiała się ówczesna władza, a z drugiej strony ludzie pragnęli spotkać się z papieżem Polakiem.
Były ogromne problemy i przez długi czas nie było pewności czy uda się doprowadzić do wizyty Jana Pawła II. Władze nie chciały spotkania papieża z Wałęsą. Ojciec Święty powiedział, ze do tego spotkania musi dojść i tak się stało. Podobnie było z nadaniem papieżowi tytułu doktora honoris causa przez Uniwersytet Jagielloński. Władze nie były temu przychylne, ale władze uniwersytetu uparły się i udało się. To była ciągła walka o każy centymetr wolności.

Komuniści nie chcieli wizyty głowy Kościoła, ale z drugiej strony musieli spotkać się z papieżem, bo nie mogli być obojętni na tak ważne wydarzenie.
Pierwsze spotkanie gen. Jaruzelskiego z papieżem było oficjalne, ale władzy zależało, żeby drugie spotkanie odbyło się na Wawelu na oczach tłumu i z takim publicznym oświadczeniem, że to strona kościelna zaprosiła Jaruzelskiego. Takie słowa oczywiście nie padły, a spotkanie odbyło się w cztery oczy bez publiczności.

Co do spotkania z Lechem Wałęsą początkowo planowano je w kurii krakowskiej.
Po telefonie ze strony rządowej okazało się, że spotkanie odbędzie się w Dolinie Chochołowskiej. Schronisko było przygotowywane wcześniej przez pracowników rządowych. Na spotkanie była wyznaczona sala na piętrze. Ale papieski sekretarz Stanisław Dziwisz w ostatniej chwili powiedział, że do spotkanie dojdzie na parterze w holu. Konsternacja w oczach pracowników rządowych na słowa sekretarza była ogromna. Wiadomo przecież, że sala na górze była naszpikowana podsłuchami. W ten sposób papież i Wałęsa uniknęli mówienia do ukrytych mikrofonów.

W górach papież mógł na chwilę przypomnieć sobie młodzieńcze wędrówki.
Tak. Widać było, że sprawiało mu to ogromną przyjemność. Tam jednak również nie byliśmy sami. Czasem obecność aparatu państwowego przejawiała się w śmieszno-straszny sposób. Na przykład podczas spaceru papieża z kilkoma duchownymi w Dolinie Chochołowskiej. W pewnym momencie zrobiliśmy sobie przerwę na posiłek. Wyciągneliśmy przygotowane wcześniej kanapki. Ja podałem mu jabłko, ale któryś z księży zauważył, żebym je wcześniej obrał. Niestety nie miałem noża, poprosiłem panów, którzy towarzyszyli nam ze strony rządowej, ale oni też nie mieli noża. I nagle zdarzył się cud, zza krzaków wyszedł jakiś człowiek i dał mi taki duży nóż. Obrałem nim jabłko i oddałem, a tajemniczy człowiek wrócił zza krzaki. Okazało się, że ze skromną ochroną, która oficjalnie nam towarzyszyła, byli też inni ludzie poukrywani w lesie.

Krakowska wizyta papieża miała również ogromne znaczenie dla nowohucian. Jan Paweł II poświęcił wtedy kościół św. Maksymiliana Kolbego w Krakowie.
Papież była bardzo związany z Nową Hutą. Razem z ks. Józefem Kurzeją walczył o budowę kościoła w Mistrzejowicach. Zaczęło się od zielonej budki na ogródkach działkowych. Tam odprawiane były msze święte w trakcie budowy osiedla. Władze utrudniały przeprowadzanie nabożeństw jak tylko mogły. Sypały się mandaty, ale ludzie i tak przychodzili. Ten kościół jest symbolem walki o jedność w społeczeństwie, podobnie jak Arka Pana w Bieńczycach.

Jaka była atmosfera podczas wizyty papieża w Polsce?
Władze państwowe uporczywie utrudniały pielgrzymkę, ale trzeba zauważyć że duża część urzędników państwowych, wojskowych, milicjantów – to byli ludzie otwarci i przychylnie patrzący na papieża. Oni czuli skrępowanie i zastraszenie ze strony aparatu państwowego. Wiadomo było, że Jan Paweł II wróci do Watykanu, a oni zostaną i dalej będą musieli pracować w trybach komunistycznej machiny. W prywatnych rozmowach wiele razy słyszałem wtedy o stłamszonych poglądach i życiu w ciągłym strachu. Ludzie pragnęli wolności. Papież dał im nadzieję, że niewola w której żyją kiedyś się skończy.

Co druga wizyta papieża Polsce dała ludziom?
Ludzie w końcu mogli wspólnie wyjść na ulice i place aby modlić się o wolność. W tym była największa siła narodu. Wtedy czuć było społeczną jedność, w przeciwieństwie do ogromnych podziałów, które mają miejsce dzisiaj w naszym kraju.

Czy mamy dziś człowieka formatu Jana Pawła II, który potrafiłby zjednoczyć Polaków?
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Pewne jest jednak to, że Ojca Świętego już nam nikt nie zastąpi. Aby móc dokonać takich niesamowitych rzeczy jak on trzeba być otwartym człowiekiem i mieć umiejętność rozmawiania z każdym, niezależnie od poglądów.

Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kot Kaczora
Ciągle zapominamy, że dokładnie w tym czasie, gdy pojawił się Papież Jan Paweł II, Sowieci szykowali się do jądrowego ataku znienacka na Zachód. Wskutek tego ataku -- nawet dla Rosjan udanego -- Polska i Czechy miały obrócić się w radioaktywną pustynię (no, ale coś za coś, a przy okazji problem polski rozwiązany). Ten plan sowiecki skutecznie udaremnił wielki "zdrajca" i polski patriota Kukliński -- i to dzięki niemu (a moim zdaniem Panu Bogu) Polsce i innym krajom w końcu udało się opuścić "Russkij Mir".

Wykitował Breżniew (który bał się tego planowanego Blitzkriegu i ciągle zwlekał), a po nim w krótkim czasie wykitowali jego dwaj następcy. Potem na północy Rosji odbyła się wielka tajna narada wszystkich najwyższych wojskowych, którzy szczęśliwie zginęli wskutek wielkiego wybuchu amunicji (13 maja 1984 -- początkowo Amerykanie myśleli, że to test jakiejś nowej broni). A potem pojawił się gołąbek Gorbaczow, który zaczął mówić o rozmowach pokojowych z Amerykanami ...

I jak tu nie myśleć o Opatrzności? Z jednej strony Jan Paweł II dał Polakom nową nadzieję, która na razie duchowo ostatecznie pogrzebała komunę w Polsce (i nie tylko). Z drugiej strony "jakieś fatum" niweczyło wszystkie sowieckie plany ostatecznego pokonania Zachodu drogą militarną (bo tylko tak -- gospodarczo nie dałoby się nigdy).

Nie wiem, jak wy, ale ja -- widząc koniec komunizmu w Polsce i w sąsiednich krajach w roku 1989 -- poszedłem do najbliższego kościoła podziękować Prawdziwemu Sprawcy tych wszystkich zmian.

Reszta -- Solidarność, Wałęsa, Kuroń, Mazowiecki, trwająca walka o to, czyja ostatecznie będzie Polska -- to tylko drobne detale.

Przypomnijmy sobie: * dokładnie * 10 lat przed upadkiem komunizmu w roku 1989, Papież Jan-Paweł II tak się modlił na Placu Zwycięstwa w Warszawie (2 czerwca 1979):

" I wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi:

Niech zstąpi Duch Twój!

Niech zstapi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi!

Tej ziemi!

Amen."
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska