Jako pierwsi na miejscu zjawili się strażacy ochotnicy z OSP w Lipinkach. Po chwili zaczęły dojeżdżać kolejne jednostki, z ochotników z Wójtowej, Bednarki, Krygu i Pagorzyny.
Do akcji włączyli się też oczywiście strażacy zawodowi z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej.
- Z ogniem walczyło w sumie 50 strażaków - mówi Dariusz Surmacz, zastępca dowódcy JRG w Gorlicach. - To nie była prosta akcja, działania ratowników utrudniał gęsty dym i upał też był dodatkowym utrudnieniem - dodaje.
Gdy na miejsce pożaru dotarły pierwsze z zastępów OSP, ogniem objęty był parter murowanego budynku mieszkalnego.
Z okien wydobywał się gęsty, gryzący dym. Mieszkańcy sami opuścili budynek i na zewnątrz czekali na pomoc strażaków.
- Okazało się, że wcześniej podjęli ryzykowną i koniec końców nieudaną próbę gaszenie ognia - opowiada strażak. - Jedna z kobiet, mieszkanek płonącego budynku wymagała pomocy. Gęsty dym, w jakim przez pewien czas przebywała, sprawił, że konieczne było podanie jej tlenu. Wezwany został zespół ratownictwa medycznego, który przewiózł ją do szpitala na dokładne badania - dodaje.
Dowodzący akcją gaśniczą podjęli też decyzję o wezwaniu do Lipinek służb odpowiedzialnych za instalację gazową i elektryczną. Media zostały bezpiecznie odłączone. Strażacy mogli bez ryzyka walczyć z rozprzestrzeniającym się pożarem.
Zniszczeniu, oprócz kuchni, gdzie było zarzewie ognia, uległy również sąsiadujący z nią pokój i łazienka.
- Straty na szczęście udało się ograniczyć - mówi Dariusz Surmacz. - Pokój i łazienka zostały strawione przez żywioł jedynie częściowo. Nie zmienia to faktu, że wstępnie można je ocenić na 40 tysięcy złotych - kończy.
