Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Absurdy PRL: Jak dwie błędne decyzje pogrzebały szansę na polski przemysł narciarski

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Fabryka nart Polsport w Szaflarach
Fabryka nart Polsport w Szaflarach Stanisław Śmierciak - Gazeta Krakowska
Polska jednym z największych producentów nart i wyciągów narciarskich na świecie... Brzmi jak science fiction prawda? Okazuje się jednak, że niewiele dzieliło nas w przeszłości od tego, by to właśnie nasz kraj słynął z doskonałych "desek" do jazdy po stoku czy produkcji wyciągów wywożących miłośników białego szaleństwa na szczyt góry. W obu przypadkach komunistycznym decydentom zabrakło jednak odwagi, by podjąć odpowiednią decyzję.

WIDEO: Krótki wywiad

Choć dziś polscy narciarze na stokach Podhala, Spisza, Orawy oraz żywiecczyzny i Beskidu Sądeckiego jeżdżą na nartach i snowboardach produkcji: niemieckiej, austriackiej, fińskiej, włoskiej czy francuskiej i szwajcarskiej to od okresu przedwojennego do połowy lat 90. na rodzimych stokach królowały "deski" z Polski.

Pierwsza polska wytwórnia nart powstała w Zakopanem. Ostatecznie do 1939 roku były ich w mieście cztery. Najsławniejsza była fabryka Zubka. Narty - tz. "Zubki" były marzeniem ówczesnych narciarzy a często sprzedawana je nawet zagranicę.

W 1969 roku "nowoczesna" wytwórnia nart ruszyła w Zakopanem. Szybko jednak jej moce produkcyjne zostały wyczerpane i władze Polski Ludowej podjęły decyzję o budowie dużego zakładu w Szaflarach. Tam produkcja ruszyła w 1972 r. W najlepszym dla Polsportu Szaflary (tak nazywała się firma) roku 1978 wyprodukowano ponad 207 tys. par nart. Trafiały one nie tylko na polski rynek. Narty z wytwórni na Podhalu były eksportowane m.in. do Kanady. U progu lat dziewięćdziesiątych wieku minionego fabryka Polsport Szaflary została zlikwidowana. Przegrała wolnorynkową walkę z lepszej jakości używanymi nartami sprowadzanymi masowo z zachodu.

Okazuje się, że wcale tak nie musiało być!

Okazuje się, że to prawdopodobnie inżynierowie z Podhala jako pierwsi wymyślili bowiem narty, które zrewolucjonizowały biały sport i uczyniły go jeszcze bardziej masowym. Chodzi o carvingi, czyli nowoczesne narty taliowane. Są one szersze na końcach i węższe w środku. Dzięki temu skręcanie nimi jest bajecznie proste.

Na świecie przyjęło się, że carvingi wymyślili w 1988 r. inżynierowie ze słoweńskiej fabryce nart Elan. Szybko zakochał się z nich cały świat. Tak naprawdę jednak już 7 lat wcześniej na podobny patent wpadli Polacy z Polsportu Szaflary. Wówczas nasza firma wydała innowacyjne narty o nazwie COMPACT E-222. W odróżnieniu od obowiązujących wtedy reguł, były one krótkie (160-175 cm), szerokie z przodu i zwężały się do wiązań (tyły nie były wyraźnie poszerzone). Poza tym miały już zaokrąglone przody. Jazda na tych nartach była zatem początkiem carvingu. Prezentacja nart COMPACT jako najnowszego rozwiązania, w kwietniu 1981 r. kończyła jeden z odcinków popularnego ówcześnie programu "Sonda", prezentującego osiągnięcia techniki.

Absurdy PRL: Jak dwie błędne decyzje pogrzebały szansę na polski przemysł narciarski
Absurdy PRL: Jak dwie błędne decyzje pogrzebały szansę na polski przemysł narciarski

Narty nie weszły jednak do masowej produkcji ani nie zostały odpowiednio wypromowane zarówno w Polsce jak i na świecie. Wszystko dlatego, że uznano je za produkt... nieprzystający prawdziwym narciarzom. Kto wie, gdyby było inaczej być może dziś cały świat jeździłby na Polsportach.

Jakby ta historia nie była wystarczająco tragikomiczna, polski światek narciarski może pochwalić się także drugą wtopą. Na dobrą sprawę mogliśmy mieć bowiem w kraju bowiem również... liczącego się producenta wyciągów linowych.

Dziś w Polskich stacjach narciarskich montowane są krzesełka i orczyki firm: Doppelmayr i Bartholet (Szwajcaria) POMA (Francja) czy Tatralift ze Słowacji. I również w tym wypadku niewiele brakowało by ta ostatnia firma miała rodowód nie słowacki a polski.

Tatralift - do 2010 roku nazywająca się "TATRAPOMA" to fabryka kolejek linowych mieszcząca się w Keżmarku (30 km od polskiej granicy w Jurgowie). Zbudowano ją w połowie lata 70. Zanim to się jednak stało ofertę inwestycyjną dostała Polska. Na początku 7 dekady XX wieku do władz PRL zgłosił się właściciel francuskiej firmy POMA Polak Jan (Jean) Pomagalski (po wojnie zamieszkał nad Sekwaną). Chciał zbudować u nas filię swojego przedsiębiorstwa budującego wyciągi na Europę Wschodnią. Propozycja ta została jednak odrzucona, gdyż w tym czasie produkcją tego typu środków transportu z powodzeniem zajmował się Mostostal Zabrze. Pomagalski S.A. przedstawił więc swoją ofertę zbudowania fabryki Słowakom, którzy ją zaakceptowali, i tak w miejscowości Kežmarok, przy ulicy Polnej 4 powstała spółka-córka Pomagalskiego nazwana właśnie TATRAPOMA.

Absurdy PRL: Jak dwie błędne decyzje pogrzebały szansę na polski przemysł narciarski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska