https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Adam Kokoszka przysłał pismo, w którym wyjaśnia swoją decyzję

Bartosz Karcz
Adam Kokoszka znalazł się na zakręcie swojej kariery
Adam Kokoszka znalazł się na zakręcie swojej kariery Archiwum
Konflikt Adama Kokoszki z Wisłą nabiera nowego wymiaru. Piłkarz przysłał do naszej redakcji pismo, w którym twierdzi, że nie został powołany na zgrupowanie w Austrii i że o dalszym swoim losie będzie informował po rozmowach z klubem.

Przy ul. Reymonta stanowczo jednak dementują informację, jakoby "Kokos" miał nie jechać na obóz.

O piśmie Kokoszki, w którym informuje Wisłę o chęci rozwiązania kontraktu na mocy prawa Webstera, już pisaliśmy. Podobnie jak o stanowisku klubu, który zamieścił na swojej stronie internetowej pismo piłkarza oraz swoje oświadczenie, w którym informuje, że będzie domagać się stanowczo wyjaśnień od Kokoszki.

Zawodnik na razie przebywa na urlopie i przy ul. Reymonta zjawi się 30 czerwca. Kokoszka przysłał jednak do naszej redakcji pismo, w którym stara się wyjaśnić sprawę. Wynika z niego również, że Wisła nie jest zainteresowana jego dalszą grą, albowiem "Kokos" nie znalazł się w kadrze na obóz
w Austrii. Tak twierdzi piłkarz, ale gdy zapytaliśmy dyrektora sportowego Wisły Jacka Bednarza, kto podjął decyzję o tym, że Kokoszka na obóz nie jedzie, ten mocno się zdenerwował: - Nic mi nie wiadomo, żeby Kokoszka miał nie jechać na zgrupowanie - mówi Bednarz. - Nikt w klubie takiej decyzji nie podjął.

Wracając do oświadczenia Adama Kokoszki, piłkarz pisze w nim m.in.: "Pismo w sprawie odejścia
z Wisły na mocy prawa Webstera złożyłem w klubie dnia 22 maja 2008 r. Informacje na ten temat czekały na ogłoszenie oficjalnego stanowiska przez Wisłę Kraków. Źle się stało, że o klubowych decyzjach dowiedziałem się z doniesień w mediach, które w dodatku opublikowały informację,
że moim nowym klubem będzie Torino. Stanowczo zaprzeczam tym pogłoskom. Do 30 czerwca nominalnie jestem zawodnikiem Wisły Kraków, ale również po tej dacie, pomimo zmiany barw klubowych, nie przestanę nim być. Nie da się odejść z miejsca, w którym spędziło się tyle lat, z dnia na dzień. Bycie Wiślakiem to coś więcej niż noszenie koszulki z białą gwiazdą. Profesjonalny,
pięcioletni kontrakt z klubem Wisła Kraków podpisałem 1 lipca 2005 roku, w związku z tym chciałbym zaprzeczyć opublikowanym przez klub doniesieniom, że trwa on dopiero 6 miesięcy. Kontrakt został zgłoszony do PZPN, nie jest to jedynie umowa pomiędzy klubem a zawodnikiem. Dokument, na który w oświadczeniach prasowych powołuje się klub, to obowiązujący od 1.01.2008 aneks do kontraktu
z 1.07.2005 i dotyczy jedynie premii. Tym samym, 1 lipca 2008 spełnię wszystkie warunki zmiany klubu, określone w tzw. prawie Webstera".

Zawodnik w swoim piśmie odnosi się też do negocjacji z klubem. W Wiśle twierdzą, że Kokoszka otrzymał propozycję nowego kontraktu i że nie odpo- wiedział na tę ofertę. Nie skontaktował się
ani z trenerem Maciejem Skorżą, ani z dyrektorem sportowym Jackiem Bednarzem, tylko przysłał pismo, w którym informuje o zamiarze roz-wiązania umowy.

Zawodnik twierdzi z kolei, że to z nim nikt się nie kontaktował, a pisemną odpowiedź na swoje pismo otrzymał dopiero w ostatni poniedziałek. Kokoszka pisze również o dacie swojego powrotu
do Krakowa po urlopie i o tym, że nie jedzie na obóz do Austrii: "Na mocy ustaleń UEFA każdy
z zawodników powołanych na turniej finałowy Euro 2008 ma po zakończeniu turnieju prawo do 14- dniowego urlopu wypoczynkowego. W związku z tym i po dodatkowych ustaleniach ze sztabem trenerskim Wisły mam obowiązek stawić się w klubie dopiero 30 czerwca 2008 r. W tym dniu zawodnicy wyjeżdżają na obóz treningowy, na który nie zostałem powołany" - czytamy w piśmie.
W dalszym jego ciągu piłkarz stara się wyjaśnić, dlaczego podjął decyzję o powołaniu się na prawo Webstera.

"Decyzja o zmianie klubu jest trudna. Chęć gry, rozwoju i doskonalenia umiejętności postawiłem
na szali z przywiązaniem do klubu, w którym spędziłem 1/3 życia. (...) Nie można po prostu przestać być Wiślakiem. Wisła Kraków to wspaniały klub tworzony przez wspaniałych ludzi. Mam na myśli zarówno drużynę, jak i kibiców, którzy wspierali nas na każdym kroku. Wiem, że dla wielu z Was moja decyzja jest kontrowersyjna i niezrozumiała, ale moja motywacja jest prosta. Nie mogę być
do końca kariery młodym talentem. Chcę grać i zrobię wszystko by dalej się rozwijać (...).
Zawsze robiłem wszystko, by potwierdzić swoją przydatność w drużynie. Nie ulega wątpliwości,
że konkurowanie ze znakomitymi zawodnikami, jak choćby Arek Głowacki, od którego tyle się
nauczyłem, może być dla młodego zawodnika wielką próbą. Ale rozumiem i szanuję decyzje trenera
i nie mam do nikogo pretensji. Doszedłem do etapu, w którym, by dalej się rozwijać, muszę grać, a nie obserwować.

Mam nadzieję, że Wasza sympatia, z którą wielokrotnie się spotkałem, nie zniknie i że jeszcze będę mógł odwdzięczyć się Wam za wiarę i pokładane zaufanie".
Na tym zawodnik kończy swoje oświadczenie. Jak zakończy się jego konflikt z Wisłą, przekonamy się już niebawem.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska