Jerzy Stachowicz i Jan Olszewski, adwokaci Romana Polańskiego, stwierdzili, że nie będą "uczestniczyć w publicznej debacie na temat ewentualnej ekstradycji Romana Polańskiego do USA, bo byłoby to niezgodne z oczekiwaniem ich klienta".
By to zdanie przeczytać mediom, zaprosili dziennikarzy do swojej kancelarii. Spotkanie trwało cztery minuty. - Jeżeli chodzi o ekstradycję Romana Polańskiego, to wszelkie rozważania na ten temat są przedwczesne i jako akie bezprzedmiotowe gdyż do chwili obecnej taki wniosek nie wpłynął - dodali.
Amerykanie ścigają Polańskiego za gwałt, jakiego dopuścił się 37 lat temu. W związku z wnioskiem o areszt zza oceanu polska prokuratura musiała go przesłuchać. - Odmówił składania wyjaśnień dotyczących sprawy z USA, natomiast zobowiązał się, że będzie się stawiał na każde wezwanie naszego sądu i prokuratury. Podał swoje adresy i telefon, mamy też kontakt z jego pełnomocnikiem - wyjaśnia Bogusława Marcinkowska z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. W tej sytuacji śledczy uznali, że areszt nie jest konieczny.
Ścigają od 1977 roku
Polański przyjechał na otwarcie Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. Dowiedziawszy się o tym, amerykańskie władze wystąpiły do polskiej Prokuratury Generalnej i Ministerstwa Sprawiedliwości o jego aresztowanie. Śledczy z USA ścigają go od 1977 r.
Wtedy to został zaocznie uznany przez amerykański sąd za winnego uprawiania seksu z 13-letnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer) - według amerykańskiego i polskiego prawa jest to gwałt.
Do zdarzenia doszło 10 marca 1977 r. w willi Jacka Nicholsona w Los Angeles, gdzie odbywała się sesja zdjęciowa dla "Vogue'a". Geimer brała w niej udział. Upiła się kilkoma kieliszkami szampana, które dał jej reżyser, potem uprawiali seks. Geimer twierdzi, że mówiła Polańskiemu, że tego nie chce, choć fizycznie się nie broniła.
Reżyser przed ogłoszeniem wyroku w 1977 r. uciekł ze Stanów Zjednoczonych. Na stałe mieszka w Paryżu. Za każdym razem, gdy wyjeżdża np. na festiwale filmowe do kraju, które ma podpisane umowy ekstradycyjne z USA, jest zagrożony tą procedurą.
Odmówili ekstradycji
Polański był aresztowany w 2010 r. w Szwajcarii - ostatecznie tamtejszy wymiar sprawiedliwości odmówił jednak USA ekstradycji. Nie bez wpływu na to był fakt, że Polański zawarł ugodę z ofiarą, a ta mu przebaczyła.
Czy ekstradycja byłaby możliwa z Polski? Jeden ze śledczych Prokuratury Generalnej wyraził opinię, że nie, ponieważ przestępstwo, za które ścigają Polańskiego Amerykanie, w Polsce uległo przedawnieniu.
To jednak nie jest oficjalna wykładnia. - To tylko pogląd tego prokuratora. Ekstradycja jest możliwa. Przesłanka o przedawnieniu istnieje, ale umowy z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości wykluczają jej stosowanie - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej. Dodaje, że przedawnienie sprawy według polskiego prawa skutkuje tylko tym, że reżyser nie może być sądzony za to przestępstwo w Polsce.
Na razie formalnego wniosku o ekstradycję strona amerykańska nie wystosowała. Jeśli tak się stanie, trafi on do Prokuratury Generalnej. - Teraz reżyser jest wolnym człowiekiem - mówi Martyniuk. - Musi natomiast być gotowy stawić się na nasze wezwanie - dodaje.
Dodajmy, że Polański wynajmuje w Krakowie mieszkanie. W przyszłym roku chce w stolicy Małopolski kręcić film o tzw. aferze Dreyfusa, francuskiego oficera, który w końcu XIX w. został niesłusznie skazany za zdradę.
Prawybory samorządowe "Gazety Krakowskiej". Wybierz prezydentów, burmistrzów i wójtów. Najpopularniejsze miasta: Kraków | Tarnów | Nowy Sącz | Chrzanów | Brzesko | Zakopane
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
