Spektakl Teatru Nowego Proxima, choć oparty na biografii, jest fikcyjną opowieścią, w której Ryszard Riedel rozprawia się z własnymi demonami nałogu.
Święty, który nie był święty
"W centrum narracji artysta zestawiony zostaje z ikonami matki i ojca. Powracamy wraz z nim do lat śląskiego dzieciństwa, roku 1970, kiedy jako czternastolatek po raz pierwszy zakochuje się w dziewczynie i w używkach" - zapowiada teatr.
- Rysiek w spektaklu jest Chrystusem. To trochę nawiązanie do filmu "Wszyscyśmy Chrystusami", trochę do wizerunku samego Ryśka i trochę do jego przekazu w piosenkach. On dźwiga swój krzyż. Krzyż nałogu, cierpienia, uzależnienia totalnego - mówi Piotr Sieklucki. - Nie wiem, czy choć przez jeden dzień w życiu Ryśka świeciło słońce. Śląsk był wtedy czarny. Beznadzieja lat 70 i 80 była czarna jak węgiel i wypalała marzenia.
Jak zapowiadają twórcy, staniemy się świadkami oczyszczenia, zmartwychwstania i nowego życia archetypu artysty – człowieka zmagającego się z własnymi słabościami i lękami.
Muzyczny wehikuł czasu
Trudno zliczyć hity Dżemu śpiewane przez kolejne pokolenia, wiele z nich przywołają na scenie artyście Teatru Nowego Proxima.
- Dżemu słuchałem w młodości jak większość moich rówieśników. Odurzałem się nim. Dżem był mi dość bliski. Potem go porzuciłem. Dziś wracam do niego. Z jednej strony to powrót pełen dystansu, a z drugiej, zanurzony jest on w historii rodzinnej Riedlów, która była inspiracją do stworzenia dość "zmyślonego" scenariusza. To jest moja opowieść o zakamarkach mojej duszy, o traumach z dzieciństwa szkoły podstawowej, o dojrzewaniu i umieraniu - mówi Piotr Sieklucki, reżyser przedstawienia.
W konfesyjnym i intymnym spektaklu nie zabraknie największych przebojów Dżemu, o których bez przesady można powiedzieć: kultowe. Na deskach Teatru Nowego Proxima zabrzmią w wykonaniu popisowego duetu tej sceny: Piotra Siekluckiego i Katarzyny Chlebny w nowych aranżacjach muzycznych Pawła Harańczyka.
Premiera 22 marca.
