Nowy Wiśnicz. Trzecia osoba z "powodziowymi" zarzutami
Pewnie byłoby szybciej, gdyby nie fakt, że czwarty z podejrzanych w tej sprawie, czyli Michał G., przez kilka miesięcy odmawiał stawienia się przed prokuraturą, zasłaniając się zwolnieniem lekarskim. Śledczy zdecydowali się jednak na zweryfikowanie tego zwolnienia. Biegli, którzy je sprawdzali, uznali, że nie ma żadnych przeciwwskazań, aby syn burmistrza stawił się w Dąbrowie Tarnowskiej.
- 28 października przedstawiliśmy mu zarzut wyłudzenia 50 tys. zł z MARR w Krakowie oraz przedstawienia nierzetelnego, poświadczającego nieprawdę sprawozdania z wykonanych prac - wyjaśnia Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Michał G. nie przyznał się do winy, przedstawił swoje wyjaśnienia. - Teraz je weryfikujemy, wszystko wskazuje na to, że te czynności ostatecznie zakończą śledztwo - mówi prokurator Elżbieta Potoczek-Bara.
Przypomnijmy fakty. W sumie 100 tysięcy złotych z Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego w Krakowie dostali żona i syn burmistrza Nowego Wiśnicza na usuwanie skutków powodzi. Z wniosków, które przedłożyli agencji, wynikało, że podczas powodzi w 2010 roku zalane zostały dwa lokale w kamienicy przy rynku należącej do rodziny G. (w tej chwili budynek ma już nowego właściciela). Fakt ten potwierdziła Ewa K., podwładna burmistrza Gaworczyka, która usłyszała zarzut poświadczenia nieprawdy.
Rodzina G. przesłała też do Agencji faktury za rzekomo wykonane prace, wystawione przez jednego z miejscowych przedsiębiorców (usłyszał zarzut podrabiania podpisów na dwóch fakturach). Na tej podstawie wypłacono im w sumie 100 tys. zł. Pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w centrum Wiśnicza powodzi nie było. Potwierdzają to właściciele budynków sąsiadujących z kamienicą G.
W podobnym tonie wypowiadają się prokuratorzy, którzy do tej pory przesłuchali wielu świadków. Zapoznali się także z opiniami biegłych. Z tych dokumentów wynika, że "wody" w Wiśniczu nie było.
Mało tego - przygotowane na zlecenie śledczych opinie podważają przeprowadzenie w lokalach należących do G. robót, które miały usuwać skutki powodzi. Annie G., Michałowi G. oraz Ewie K. grozi 8, a wiśnickiemu przedsiębiorcy - 5 lat więzienia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+