https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Afera w Sądzie Apelacyjnym, prezes podał się do dymisji

red.
brak
Krzysztof Sobierajski pełniący funkcję prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie podał się do dymisji. To kolejny efekt afery, którą ujawniono w ubiegłym tygodniu.

Przypomnijmy, Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali dyrektora Sądu Apelacyjnego, główną księgową oraz dyrektora Centrum Zakupów. Chodzi o przywłaszczenie 10 mln zł. Zatrzymani zostali też dwaj biznesmeni.

Wszystkie te osoby są podejrzane o przywłaszczenie na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie kwot sięgających nawet przeszło 10 milionów złotych. Zarzuty dotyczą również korupcji.

Dymisja i oświadczenie

O swojej decyzji sędzia Sobierajski poinformował w specjalnym oświadczeniu, zamieszczonym na stronie internetowej Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Nie przyznaje się do kierowanych pod jego adresem zarzutów.

„Oświadczam, że nie dokonałem żadnych czynów przestępczych. W toku prowadzonego postępowania udostępniłem wszystkie posiadane dokumenty, ponieważ nie mam nic do ukrycia. Jestem zdeterminowany bronić swojego dobrego imienia" – stwierdził Krzysztof Sobierajski.

W ubiegłym tygodniu Centralne Biuro Antykorupcyjne ujawniło, że prowadzi śledztwo w sprawie przywłaszczenia ponad 10 mln złotych wydanych na ekspertyzy zamawiane przez Sąd Apelacyjny. Zatrzymano 5 osób, w tym dyrektora sądu i główną księgową.

W piątek minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro powiedział „Wiadomościom” TVP, że nie nadzorował dyrektora sądu. „To całkowicie nieuprawnione twierdzenie, bowiem ustawa prawo o ustroju sądów powszechnych rozdziela funkcje prezesa i dyrektora sądu, a nadzór nad dyrektorem sprawuje bezpośrednio Ministerstwo Sprawiedliwości. Prezes sądu nie posiada żadnych prawnych instrumentów do kontroli działalności dyrektora. Słowa ministra Ziobry o braku nadzoru z mojej strony nad dyrektorem nie znajdują oparcia w przepisach prawa i sugerują, że powinienem sprawować nieformalny i niedozwolony nadzór" – czytamy w oświadczeniu.

W dalszej części zaprzecza, by zawierał fikcyjne umowy i by czerpał korzyści ze zlecenia umów. A jako główny powód złożenia dymisji sędzia Sobierajski podaje kwestionowanie jego kompetencji. Stwierdził też, że czuje się personalnie atakowany przez Zbigniewa Ziobrę i uznaje to za "pretekst do przeprowadzenia kolejnego zamachu na niezależne sądownictwo".

Czytaj więcej na ten temat: Wielka afera w krakowskim sądzie

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

C
Conrad
Proszę kierownictwo SA w Krakowie, aby opublikowało na stronie internetowej sądu materiały z kontroli i wystąpienia pokontrolne NIK z 3 ostatnich lat.
Jest to konieczne gdyż Gazeta Sadowa w artykule „NIK zwracała uwagę…” z dnia 14 grudnia 2016 r. pisze
„ W dniu 14 grudnia w programie Panorama (TVP2) wyemitowano wypowiedź Prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie – sędziego Krzysztofa Sobierajskiego, który stwierdził, że każdy rok był kontrolowany przez Najwyższą Izbę Kontroli, a prowadzone kontrole nie stwierdziły nieprawidłowości.
Tymczasem – w dostępnym w sieci wystąpieniu pokontrolnym (LKR-4101-16-01/2013) NIK stwierdza zawyżenie zysku jednostki o 400 tys. zł na skutek nieprawidłowości rachunkowych i rozbieżności między sprawozdaniami rocznymi na tą kwotę, niecelowe i niegospodarne wydanie 25 tys. zł z tytułu umów zleceń/o dzieło za wykonanie zadań przy udzielaniu zamówień publicznych oraz opracowanie dokumentacji dla CZdS.
W roku 2012 CZdS, które miało być wyspecjalizowaną jednostką obsługująca zamówienia publiczne zawarło umowę ze studentką Klaudią K. na kwotę 2,5 tys. zł. Zadaniem studentki miała być weryfikacja dokumentacji. NIK zarzuciło, że wynagrodzenie dzienne niewykwalifikowanej studentki znacząco przekraczało wynagrodzenie zatrudnionego radcy prawnego.
W sumie w 2012 r. CZdS wydało na umowy cywilno-prawne ponad 105 tys. zł. W roku kolejnym była to kwota blisko 75 tys. Jedną z umów zawarto z główną księgową Martą K. – umowa dotyczyła zadań, które zdaniem NIK należały do zakresu obowiązków księgowej. Marta K. – zatrzymana przez CBA główna księgowa SA w Krakowie jest matką zatrudnionej studentki Klaudii – o czym możemy się dowiedzieć z dokumentów dotyczących przeprowadzonej kontroli. Co więcej – zatrudniano również siostrę głównej księgowej i jej szwagra, z którym zawarto trzy umowy na prace konserwatorskie i remontowe.
Kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli zwracali uwagę na dostrzeżone nieprawidłowości. Jednakże były dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie nazywał spostrzeżenia kontrolerów tendencyjnymi i wynikającymi jedynie z dostrzegania powiązań rodzinnych zatrudnianych osób. (GS)”

W następnym artykule z 16 grudnia 2016 roku pisze
„ Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa już w 2014 r. zwracała się zarówno do Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i do Prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, prosząc o informacje o tym, jakie działania prewencyjne zostały podjęte w celu wyeliminowania nieprawidłowości dostrzeżonych przez Najwyższą Izbę Kontroli. Jak się okazuje, organy te nie podjęły efektywnych działań nadzorczych. Nikt nie potraktował monitu związkowców poważnie.”
C
Conrad
Jestem sędzią. Wstydzę się za pana panie Prezesie SA jak czytam co pan napisał. Czy prawie 20 tys. pensji miesięcznie to panu mało było ? Zdecydowana większość sędziów w tym kraju zarabia 1/4 tego i jest zadowolona. Tyramy po 7 dni w tygodniu z niedzielami (pisząc uzasadnienia), a pan prezes pisał wtedy odpłatne analizy na zlecenie swego dyrektora.
Panu prezesowi (podejrzanemu) dedykuje ku przypomnieniu treść art. 21 § 3. ustawy o ustroju sądów powszechnych. " Prezes sądu jest zwierzchnikiem służbowym dyrektora sądu, z zastrzeżeniem art. 177 § 4, wykonuje w stosunku do dyrektora sądu czynności z zakresu prawa pracy, z wyjątkiem czynności zastrzeżonych dla Ministra Sprawiedliwości, oraz co najmniej raz w roku określa potrzeby sądu konieczne dla zapewnienia warunków prawidłowego funkcjonowania i sprawnego wykonywania przez sąd zadań..."
Panie prezesie niechaj pan przestanie się tłumaczyć bo się pan pogrąża tymi wyjaśnieniami. Nie wolno było panu przyjmować żadnych zleceń od nadzorowanego i podwładnego dyrektora. To pan był bezpośrednim przełożonym dyrektora, a nie minister w Warszawie. Ciekawe czy zrobił pan prezes chociaż raz konkurs wśród sędziów na analizę czy też uznał że jedynie to on może wykonać analizy. Jeżeli chodzi program epłatności to działa on fatalnie. Mam nadzieje że w analizie to pan przewidział.
Ku refleksji polecam wiersz Czesława Miłosza
"Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając..."
"Spisane będą czyny i rozmowy."
K
Kris
Parę lat temu za czasów ministra Z. wprowadzono chory pomysł by sądami zarządzali dyrektorzy podlegli ministerstwu w Wawie, którzy sędziami nie są i de facto nie podlegają prezesowi sądu. Dawniej zarządzaniem zajmowali się sędziowie i afer nie było. Wiec nie szczujcie na sędziów
R
Rudy z Budy
Wybacz folksdojczom z niemieckiej gadzinowki ale przeciez oni bardzo słabo sie orientują w polskich realiach i jeszcze słabiej znaja język polski.
R
Rudy z Budy
Nastepna kanalia ktora prubuje sie wywinac z odpowiedzialnosci, szczur i padalec.
Wsadzic do pierdla i wyrzucic klucz.
k
krak
Proszę sprawdzić za jakiego MS wprowadzono taki ustrój sądu z "niezależnymi dyrektorami" oraz jednym wspólnym centrum zakupowym.
M
Mietek
Pan Strzembosz gwarantował że to środowisko samo czyści się.
Chyba Pan pomylił się, a miliony Polaków na tej pomyłce cierpią.
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Afera w Sądzie Apelacyjnym, prezes podał się do dymisji
s
sędzia
jak można wrzucać zdjęcie z budynkiem, który od wielu lat nie jest już Sądem Apelacyjnym w Krakowie? Rzetelność dziennikarska godna podziwu
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska