Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Chrzanowska i jej "Piosenki dla mężczyzny"

Rozmawiał Paweł Gzyl
-  Kiedyś mieszkałam w Grecji. Miałam wspaniałego i pięknego narzeczonego, ale nie dało się z nim żyć  -  wyznaje  Agnieszka Chrzanowska, która teksty piosenek na swój krążek pisała nad morzem
- Kiedyś mieszkałam w Grecji. Miałam wspaniałego i pięknego narzeczonego, ale nie dało się z nim żyć - wyznaje Agnieszka Chrzanowska, która teksty piosenek na swój krążek pisała nad morzem Arkadiusz Sędek
Agnieszka Chrzanowska zaprasza na premierowy koncert swojej nowej płyty "Piosenki dla mężczyzny" w niedzielę 23 lutego o godz. 20 w klubie Alchemia. Z tej okazji Paweł Gzyl rozmawiał z krakowską piosenkarką.

Podobno chodzi Pani spać dopiero nad ranem. Co Pani robi późną nocą?
Praca, praca i tylko praca! Lepiej pracuje mi się w nocy niż w dzień. To się wzięło oczywiście z dzieciństwa: z czytania nocami, z oczekiwania na powrót rodziców. Poza tym nocą jest zawsze więcej spokoju, a w ciągu dnia trudno mi się skoncentrować. Ponieważ przez całe lata w Piwnicy pod Baranami musiałam być w najlepszej formie późnym wieczorem, to jeszcze spotęgowało to przyzwyczajenie. Śpię w sumie tyle samo co inni, tylko w innych godzinach, ot, choćby wczoraj od piątej do czternastej. Wszelkie próby odwrócenia tego zegara biologicznego zawsze spełzały na niczym. Skoro jednak przeżyłam w ten sposób już tyle lat, postanowiłam dostosować się do tego rytmu.

Pewnie ostatnio nocami pisała Pani teksty na nową płytę - bo tym razem jest Pani nie tylko kompozytorką piosenek, ale też autorką słów do większości z nich.
Tworzenie muzyki i tekstów to najprzyjemniejsze etapy pracy nad tym wydawnictwem. Otóż, zapakowałam do walizki szkice tekstów wraz z kostiumem kąpielowym oraz kilkoma książkami i poleciałam na jedną, a potem drugą grecką wyspę. Tam, leżąc na plaży, kończyłam pisać bez pośpiechu. Część tekstów powstała natomiast na autostradzie zwanej "gierkówką" lub w korku na Alejach Trzech Wieszczów w Krakowie.

Dyktuje Pani w takich sytuacjach teksty do magnetofonu?
(śmiech) Policja nie powinna tego wiedzieć, ale przyznam się, że... notuję prawą ręką na takiej podkładce, lewą trzymając kierownicę. Już teraz nie jeżdżę jak Schumacher, a byłam tak kiedyś nazywana. Prowadzę spokojnie, głównie poszczególne wersy zapisuję na światłach. Dlatego czasem kierowcy trąbią na mnie, co ciekawe, głównie w Warszawie. Ostatnio wyłonił się pan z autobusu i krzyknął: "W Warszawie na zielonym się jedzie!". Bo widział, że mam krakowską rejestrację.

Sama Pani walczyła o wydanie nowej płyty. Czy to właśnie te męskie doświadczenia w muzycznym biznesie sprawiły, że tym razem nagrała Pani płytę dla mężczyzn?
To nie jest ten powód. Na płytę trafiły utwory skierowane do mężczyzny, który ewentualnie chciałby posłuchać, co kobieta ma do powiedzenia. Głównym tematem piosenek jest bowiem komunikowanie się. Najpierw z samym sobą, a potem z drugim człowiekiem. Problem polega na tym, że w słowie nie da się do końca zawrzeć tego, co się czuje i myśli. Z tego powodu wynika wiele nieporozumień, bo nie wsłuchujemy się w siebie w sposób właściwy. Oceniamy innych według siebie - patrzę na kogoś i od razu go klasyfikuję. Tymczasem ocena zawsze świadczy o oceniającym. Opisałam to w piosence "Równolegle w przestrzeni". Te wszystkie sprawy związane z obyczajami, kulturą, religią czy pozycją społeczną przeszkadzają w poznaniu drugiej osoby. Dlatego trzeba je odrzucić, by dotrzeć do sedna.

Czy to w ogóle możliwe?
Trzeba te wszystkie nici, które nas pętają, uciąć. Po co mi taka sytuacja, w której jestem niewolnikiem? Wiem, że nie jest to łatwe, ale bez takiego przebudzenia nasze życie nie należy do nas.

Ale przecież sama śpiewa Pani w piosence "Do góry nogami" o trzech głównych grzechach człowieka: zarozumialstwie, pysze i obłudzie. Czy te wady nie są wynikiem naturalnej ułomności człowieka?

Nie. Stawiać wyżej siebie i oceniać innych uczymy się z czasem. Zaczyna się to już w przedszkolu - rywalizacja, zazdrość, ego. Takie zachowania mogą potem zepsuć niejedną relację. Dlatego trzeba wyjść poza siebie - i zdać sobie z tego sprawę. A potem zacząć pracować nad pozbyciem się takiego postrzegania świata.

Wspominała Pani wakacje w Grecji. Czy tam ten problem niemożności porozumienia się kobiet i mężczyzn wygląda podobnie jak w Polsce?

Mieszkałam w Grecji aż dwa lata. Tam jest jeszcze gorzej niż u nas. Miałam wspaniałego i pięknego narzeczonego, ale nie dało się z nim żyć. Przede wszystkim ze względu na wielki wpływ rodziny na młodego człowieka. Większość ludzi żyje w Grecji z turystyki. I oni dziedziczą te wszystkie hotele i tawerny z pokolenia na pokolenie. Jak któreś dziecko chce się wyrwać z tego schematu, choćby pójść na studia i wybrać inny zawód, presja rodziny jest tak ogromna, że już na starcie rezygnuje ono z marzeń. Niektórzy nie chcą nawet posyłać dzieciaków do szkoły, bo po co - przecież i tak mają już wybraną przyszłość. Mają więc wspaniałe samochody, modne ciuchy, wypasione domy, wszystkie najnowsze gadżety i... wcale nie są szczęśliwi.

Okładka płyty pokazuje, że Pani stara się przekraczać schematy. Bo zazwyczaj pokazywała się Pani w długich sukniach do ziemi, a tutaj - spódniczka przed kolano!

To zasługa mojego stylisty, Tomka Gąsienicy-Józkowego, który wybrał taki krótki płaszcz Natashy Pavluchenko. Początkowo powiedziałam: "Nic z tego!". Ale przełamałam się - i przymierzyłam. Wtedy okazało się, że idealnie pasuje on do wizerunku marionetki. A ten motyw z kolei odwołuje się do treści piosenek, opowiadających o uwikłaniu ludzi w różne schematy. Kiedy założyłam ten płaszcz, wszyscy krzyknęli: "Jakie ty masz ładne nogi!". (śmiech)

Dlaczego wcześniej nie eksponowała Pani swej urody?

Bo kto będzie słuchał tekstu, kiedy założy się sukienkę z głębokim dekoltem i krótką spódnicę?

To prawda!
Ja chcę oddziaływać na swoich słuchaczy muzyką i tekstem. Na nowej płycie też nie ma skandalu - bo chociaż jest krótka spódniczka, to są wysokie buty. Dlatego tych nóg raptem widać jakieś dziesięć centymetrów. I to mi odpowiada - bo ja nie postrzegam siebie jako kobiety, tylko raczej jako osobę, która chce się wyrażać w piosenkach i porozumieć z innymi ludźmi. Są oczywiście piosenkarki, które pokazują swoje ciało - ale to nie w moim stylu. Może szkoda? (śmiech) Ale teraz to już chyba na to za późno!

Czyli na koncercie będzie znowu długa suknia?
Tak.

A jakie będą piosenki?
Będą to w większości piosenki z nowej płyty. Ale też sięgnę po kilka starszych rzeczy. Bo publiczność się ich domaga.

Podobają się widzom te nowe utwory?

Po koncercie w Teatrze Groteska dostałam wiele miłych maili. Ludzie pisali, że moje teksty bardzo im pomogły. Niektóre małżeństwa wręcz scementowały. Pewni ludzie przyjechali na koncert, potem pojechali do Lanckorony, po raz pierwszy od dawna trzymali się za ręce i teraz są bardziej razem. Cieszy mnie to, bo chciałam tą płytą pokazać, że można odrzucić wszelkie pozory i porozumieć się z drugim człowiekiem.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska