Historia zatacza koło. Dom Robotniczy przy ul. Zygmuntowskiej w Nowym Sączu odzyskuje swój dawny charakter.
- To miejsce czekało na nas - mówią Violetta i Krzysztof Pomietłowie. Małżeństwo aktorów założyło tu pierwszy w mieście profesjonalny stacjonarny Teatr Nowy.
Krzysztof Pomietło pochodzi z Gołkowic Górnych, jego żona z Poznania. On nigdy nie był przekonany do aktorstwa, ona do tego zawodu przygotowywała się od dziecka. Zanim podjęli decyzję o założeniu własnego teatru, pięć lat pracowali w Teatrze Współczesnym w Krakowie. Dziś śmieją się, że choć są młodzi mogą powiedzieć, że na scenie zjedli już zęby. - I to dosłownie - mówi Krzysztof, opowiadając, jak to stracił jedynkę na pięć minut przed rozpoczęciem spektaklu „Romeo i Julia”, w którym z żoną odgrywali główne role.
Romeo bez zęba
- Dentysta, u którego byłem wcześniej, zapomniał mi powiedzieć, że nic twardego przez jakiś czas nie powinienem jeść. A ja chciałem pomóc koleżance otworzyć mleko. Użyłem zębów i tak pozbyłem się jedynki - relacjonuje wypadek.
Ubytek udało się ukryć przed widownią dzięki gumom do żucia.
- Ale nie muszę chyba mówić, jak trudno było nam, aktorom powstrzymać się od śmiechu na scenie - opowiada żona. Zwłaszcza że Krzysztof, jak tylko odwracał się do widowni tyłem, specjalnie szczerzył się do grających z nim kolegów. Mimo to spektakl oklaskiwano na stojąco. Widzowie nie mogli wyjść z zachwytu, że aktorzy tak autentycznie płakali na scenie. - I my naprawdę płakaliśmy, tylko że ze śmiechu - wspomina Violetta.
Chcą, aby w Teatrze Nowym, jak w ich życiu nie brakowało humoru. Do tej pory zrealizowali dwie komedie dla dzieci, które reżyserował Krzysztof: „Czerwony Kapturek” i „Sen Mikołajka”. 29 listopada odbędzie się premiera trzeciego w ich repertuarze przedstawienia „Mikołajek szuka św. Mikołaja”. Przygotowują się też do pierwszej sztuki dla dorosłych. Na razie nie chcą zdradzić, co to będzie.
- Na pewno komedia, bo w życiu każdy ma dość dramatów. A my chcemy ludziom zapewnić rozrywkę - mówi Krzysztof Pomietło.
Szykują komedię
Cieszą się, że sądeczanie pozytywnie przyjęli ich działalność, dlatego gotowi są spełniać ich kolejne oczekiwanie. Ponieważ otrzymują zapytania o warsztaty teatralne dla dzieci, obiecują, że od przyszłego roku takie zaczną prowadzić.
- W „Śnie Mikołajka”, który gramy, Einstein wypowiada słowa „Nic nie dzieje się bez przyczyny”. I tylko tak możemy wytłumaczyć fakt, że jesteśmy tu i teraz - mówią Pomietłowie, wspominając, że kiedy Krzysztof był na trzecim roku studiów w PWST w Krakowie, jego profesor Tadeusz Malak powiedział mu, że po zakończeniu nauki powinien założyć teatr w Nowym Sączu.
Sącz był im pisany?
Po ośmiu latach, kiedy byli na rozdrożu i nie wiedzieli, jak pokierować swoją dalszą karierą, spotkali go przypadkowo na ulicy w Krakowie. Powtórzył im to samo, nawet wskazując miejsce, gdzie mogliby działać.
- Trudno w to uwierzyć, ale po tym spotkaniu los sam nas pokierował dokładnie na Zygmuntowską 17, gdzie jak się dowiedziałam przed laty kwitło kulturalne życie miasta - mówi Violetta.
Teatr pomagają im tworzyć aktorzy: Agnieszka Gorzkiewicz, Małgorzata Oleksy, Karol Klimek i Paweł Kowalczyk.