https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Alan Uryga: Straciłem na moment przytomność

(bk)
Alan Uryga opuszcza boisko po zderzeniu głowami z Bartłomiejem Babiarzem. Z lewej lekarz Wisły Kraków Mariusz Urban, z prawej masażysta Zbigniew Woźniak
Alan Uryga opuszcza boisko po zderzeniu głowami z Bartłomiejem Babiarzem. Z lewej lekarz Wisły Kraków Mariusz Urban, z prawej masażysta Zbigniew Woźniak Fot. Arkadiusz Lawrywianiec/Polskapresse
Dla piłkarza Wisły Kraków Alana Urygi mecz z Ruchem Chorzów skończył się bardzo pechowo. W drugiej połowie pomocnik „Białej Gwiazdy” zderzył się głowami z Bartłomiejem Babiarzem i musiał przedwcześnie opuścić boisko.

- Nawet nie wiem czy zostałem uderzony głową Babiarza czy łokciem – mówi Alan Uryga. - Koledzy powiedzieli mi, że zderzyliśmy się głowami, więc pewnie tak było. Nie bardzo to pamiętam, bo straciłem na moment przytomność. Dlatego lekarz podjął decyzję, że lepiej będzie jeśli opuszczę boisko. Teraz jednak czuję się dobrze i wygląda na to, że nie będę musiał nawet jechać do szpitala.
Ja miałem pecha, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Bardzo się z tego cieszę. Poziom tego meczu nie był najwyższy, ale proszę mi wierzyć, że na tak kiepskim boisku jeszcze w tym sezonie nie graliśmy. Ciężko było rozgrywać piłkę. Często graliśmy górą, bo nie chcieliśmy podawać dołem, żeby nie ryzykować. Zresztą, jak to może się skończyć, przekonał się Stawarczyk, któremu piłka podskoczyła, popełnił błąd i strzeliliśmy bramkę.
Mimo wszystko mieliśmy kilka niezłych momentów, choć był to głównie mecz walki.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska