https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Amerykanie potraktowali Polaka jak terrorystę

Marta Paluch
archiwum
Andrzej Folek jechał do USA, na rozmowy z klientami. Ale na lotnisku w Filadelfii został zakuty w kajdany na rękach, nogach i wzdłuż ciała. Takich samych, jakich amerykańska policja używa do transportu podejrzewanych o terroryzm. Polska ambasada chce wyjaśnień. Zwróciła się o nie do władz Stanów Zjednoczonych.

Czytaj też: Kraków: policja skazała zwierzątko na śmierć głodową

Miał lecieć przez Paryż i Filadelfię do klientów w Miami. Andrzej Folek, gdy 14 stycznia wsiadał do samolotu na krakowskich Balicach, nie miał pojęcia, co go czeka. Miał wszystkie potrzebne papiery, tzw. promesę wizy biznesowej. I plan, by dopiąć kontrakt.

Fizyczna robota - konsulting

Folek ma własną firmę informatyczną w Gliwicach. Współpracuje ona z amerykańskim przedsiębiorstwem EZ Universe. Właśnie ta firma zaprosiła go do USA, gdzie miał być konsultantem we wspólnym przedsięwzięciu biznesowym EZ Universe i innej firmy - IPC.
Leciał do Miami na spotkanie z przedstawicielami tych firm.

- Miałem list polecający od EZ Universe i promesę wizy biznesowej B1/B2. W ubiegłym roku byłem na podobnej wizycie w Stanach, więc niczego się nie obawiałem - mówi nam przedsiębiorca. Jednak na lotnisku w Filadelfii zaczęły się kłopoty.

Po sprawdzeniu dokumentów został poproszony na bok. Oficerowie Custom & Border Protection (służba na lotniskach, zajmująca się m.in. zapobieganiu nielegalnej imigracji) zaczęli go wypytywać o cel wizyty. Wyjaśnił, że jedzie na spotkanie biznesowe, wytłumaczył gdzie i po co.
"Nie kupuję tego" - stwierdził nagle oficer CBP.

I zaczęło się kilkugodzinne przesłuchanie. - Na siłę chcieli mi udowodnić, że przyjechałem do Stanów jako robotnik, do pracy fizycznej - mówi Folek.

Dowodzi tego również fragment ze stenogramu przesłuchania (pyta oficer CBP James Rourke).

Oficer: Będzie pan pracował fizycznie dla EZ Universe?
Andrzej Folek: Nie.
O: Kogo pan jedzie spotkać w Miami?
AF: EZ Universe i IPC.
O: Czy pańska firma dostarcza EZ jakichś produktów?
AF: Nie, tylko konsulting.
O: Czy wcześniej wykonywał pan podobne usługi dla EZ Universe?
AF: Tak, między 26 listopada a 17 grudnia 2011 r.
O: Czy wtedy pracował pan fizycznie?
AF: Nie, to były spotkania biznesowe.
O: Dlaczego EZ Universe potrzebuje, by pan przyjechał do USA jako konsultant zamiast zatrudnić do tych zadań obywatela USA?
AF: Bo jestem odpowiedzialny za cały system.

W izolatce, gdzie siedział po przesłuchaniu, widział wydrapane na ścianie wpisy polskich aresztantów.
Noc w amerykańskim areszcie
Ani podczas przesłuchania, ani później, Andrzej Folek nie mógł do nikogo zadzwonić. Udało mu się to tylko zrobić po kryjomu, gdy oficerowie załatwiali kwestię jego bagażu. Zadzwonił do EZ Universe. Pracownik firmy próbował interweniować w CBP.

- Przedstawicielka CBP z nim rozmawiała, a po skończonej rozmowie usłyszałem, że się śmieje: "ach, Ci Polacy! Myślą, że ze mogą naszą Amerykę zawojować". Siedziałem wtedy na przesłuchaniu w biurze oficera Rourke, ale drzwi były otwarte - wspomina Polak. - Do innych przesłuchiwanych mówiono per pan. O mnie wyrażali się "the polish guy" - dodaje.

Pilnował go oficer pod bronią. Dostał do podpisania dokumenty, w tym z przesłuchania.

- Powiedziałem, że muszę to najpierw przeczytać. I znalazłem parę błędów, m.in. źle przepisali moje dane z paszportu. To ich zezłościło - opowiada Folek.

Usłyszał, że odmawiają mu wjazdu do Stanów. Na dokumencie o wydaleniu napisali, że wiza jest ważna, ale cel przyjazdu niejasny. I trafił do aresztu w Montgomery.

- Prowadzili mnie w kajdankach na rękach i nogach, połączonych łańcuchem od dołu do góry. Jak jakiegoś zbrodniarza. Wszyscy na lotnisku się patrzyli. Jakiś horror - wspomina biznesmen.

Siedział tam całą noc.

- Czterokrotnie prosiłem o możliwość skorzystania z telefonu, ale mi odmówiono.Usłyszałem, że nie mam tutaj żadnych praw. Byłem strasznie głodny. Do jedzenia dostałem suchą kromkę z plastrem jakiejś śmierdzącej wędliny - wspomina.

Następnego dnia dopiero po południu wyszedł z areszt, choć miało to nastąpić o siódmej rano. Znowu w kajdanach przetransportowano go na lotnisko i wsadzono na pokład samolotu lecącego do Paryża.

- Okazało się, że nie ma mojego bagażu, poleciał sam do Miami. Potem czekałem na niego jeszcze tydzień - podkreśla Folek.

Media szumią, polska ambasada pisze

Bulwersującą sprawą zainteresował się polonijny"Nowy Dziennik", który opisała sprawę gliwickiego biznesmena.

Zareagowali również polscy dyplomaci. Piotr Janicki, wicekonsul z naszej placówki w Nowym Jorku podkreśla, że 27 stycznia polska ambasada wysłała do departamentu stanu USA notę dyplomatyczną w sprawie pana Folka.

- W nocie polska dyplomacja wytknęła błędy, które popełniła strona amerykańska w tej sprawie. Chodzi szczególnie o naruszenie konwencji konsularnej między naszymi krajami. Mówi ona, że w razie zatrzymania naszego obywatela na terenie USA, polski konsulat powinien być niezwłocznie zawiadomiony. A o zatrzymaniu pana Folka dowiedzieliśmy się z gazet. To zdarza się nam dość rzadko - tłumaczy.

Dodatkowo, przebywający w areszcie deportacyjnym Polak miał prawo do telefonu.

Taka nota to dość wyraźny sygnał polskiej dyplomacji. Nie używa się tej formy zbyt często.

- W ubiegłym roku takich not wystosowanych przez ambasadę, po sygnale od naszego konsulatu obejmującego 11 stanów USA, było zaledwie kilka - dodaje Piotr Janicki.

Strona amerykańska może, ale nie musi na tę notę odpowiedzieć (nie ma ram czasowych).
Zadzwoniliśmy więc bezpośrednio do służb prasowych CBP. Jenny Burke, specjalista od spraw międzynarodowych w biurze prasowym stwierdziła, że pomóc nam nie może.

- Z powodu zasady prywatności, której przestrzegamy, nie możemy udzielać informacji dotyczących konkretnych pasażerów - skwitowała...

Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grzegórzecki
Traktują nas miło i przyjażnie, a ci "indianie" mają nas za śmieci
m
mmm
Polska będzie reprezentowała USA w Syrii.
b
bbb
a co by się stało, gdyby potraktowac w ten sposob obywatela stanów u nas w kraju? obstawiam, ze przyleciałby desant marins a info obiegłoby cały swiat :-/ brawo, polska ambasado, brawo polskie ministerstwo..;-/
I
Irena Gasiorek
Szkoda ze pozwalamy sie tak traktowac - moze powinnismy nasz los wziasc w swoje rece , pisze do wszystkich Polakow ktorzy przzebywaja za granica!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
s
swjozef
Dla naszych władców najważniejsze jest by ich rodziny i znajomi otrzymywali wizy do USA .To naturale ! Resztę ciemnego niewdziecznego ludu niech amerykanie trzymają w aresztach emigracyjnych. Ci wybrańcy narodu brzydzą się nami maja na w zadzie.Juz dzisiaj jest co najmniej kilkanaście sposobów by administracje i obywateli USA traktować tak samo jak oni traktują Polaków. Ale to nie jest nasza władza ! To są niziny społeczne które dorwały się do władzy bo była okazja i forsa do wzięcia.Trzeba pamiętać ze dłużej klasztora niż przeora!
J
Janusz
A co pan minister Sikorski na to powie, to nie chodzi o konkretnego człowieka ale o podejście tych młotów do obywateli Polski,może juz czas aby powiedzieć jasno żebyśmy dali sobie spokój z USA bo lepiej jest mieć wrogów niż takich przyjaciół!!
P
a taki pachołek z lotniska traktuje Polaka jak ścierwo. Dziękujemy Panie Tusk
K
KSCwieliczka
Nie poleciał do kraju plastikowych kart bez karty bankomatowej ;-) Szok co za kraj. Poza tym czy są jeszcze w Polsce ludzie którzy chcieliby wyjechać do Stanów... w celach zarobkowych?
K
K
NAWET JEZELI NIE MIAŁ ANI JEDNEGO CENTA TO TRAKTOWANIE JEST PONIZEJ KRYTYKI, I TU NIE MA ŻA DNEGO USPRAWIEDLIWIENIA. zGADZAM SIE NATOMIAST ZE PRASA ŁŻE GORZEJ NAWET NIZ W REALNYM SOCJALIŻMIE.
P
Polak
A oni traktuja nas jak śmieci . pozdrowienia dla na bok czesanego Sikorskiego
k
kier
tylko wizy tych pastuchów koniokradów i dupokratów czegoś nauczą w co też wątpię bo to nieuki
c
card
Jak zwykle w takich przypadkach, polska prasa podaje tylko 1% istotnych informacji !! czy ten pan miał przy sobie: pieniądze w gotówce na koszta pobytu?? czy ten pan mieł jakiś czek bankowy na koszta pobytu?? czy ten pan miał karte płatniczą prepaid card, aby pokryć koszta pobytu???
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska