Jak twierdzą rajcy z Andrychowa, coraz częściej zgłaszają się do nich mieszkańcy, skarżący się na to, że w Andrychowie, szczególnie po zmroku, nie czują się bezpiecznie.
- Chuligani robią się tu coraz bardziej zuchwali, często dochodzi do wybijania szyb, tak jak było ostatnio w pasmanterii w centrum. Pod blokami młodzi ludzie w kapturach wulgarnie zaczepiąją przechodzących - mówi jeden z mieszkańców.
Radni z Andrychowa apelują do burmistrza Tomasza Żaka o podjęcie działań mających na celu poprawę stanu bezpieczeństwa.
Podczas sesji Rady Miejskiej problem poruszyła radna Ewa Wątroba, która uważa, że Straż Miejska zajmuje się tylko błahymi sprawami, zamiast mieć na oku chuliganów.
- Tam, gdzie dochodzi do aktów wandalizmu albo rozrób, w ogóle się nie pojawia straż miejska. Interweniują za to, gdy tylko samochód jest źle zaparkowany - mówi Ewa Wątroba.
To już kolejne, niepokojące sygnały od mieszkańców.
Podobne wnioski mają też jej koledzy i koleżanki z rady. Padła więc sugestia, by strażnicy częściej niż do tej pory patrolowali najbardziej zagrożone miejsca, głównie te w okolicy rynku i bloków. Burmistrz Tomasz Żak zastanawia się co teraz zrobić, bo na więcej partoli potrzebne są dodatkowe pieniądze z gminnego budżetu.
Źródło: Gazeta Krakowska