We wtorek, późnym popołudniem, nagle wszyscy najemcy pasażu przy ul.Krakowskiej w Andrychowie otrzymali informację, od właściciela obiektu, że powinni zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy i muszą natychmiast opuścić budynek.
Od tej pory cały pasaż jest zamknięty. Na drzwiach zawieszono tylko kartki z napisem "Pasaż handlowy zamknięty do odwołania". Właściciel obiektu, firma Balmain Polish Retail Investments Sp. z o.o z siedzibą w Warszawie, nie udziela żadnych informacji.
Właściciele blisko dwudziestu sklepów i punktów usługowych a także ich klienci są zdezorientowani. Ci drudzy od środowego poranka stoją wzburzeni przed budynkiem.
- Miałem odebrać w aptece zamówione lekarstwa dla chorej na serce żony, co mam teraz zrobić? - płacze starszy mężczyzna. Przy składaniu zamówienia zostawił receptę, więc nie pójdzie gdzie indziej.
Handlowcy bezradnie rozkładają ręce. - Po prostu wyrzucono nas bez wyjaśnień z najmowanego lokalu, który był opłacony do końca miesiąca. Nie wiemy co mówić klientom, straty będą gigantyczne, musiałam też odmówić przyjęcia towaru, bo nie było gdzie go rozładować - opowiada nam właścicielka jednego ze sklepów.
Cukiernie przedwojennego Krakowa [DAWNIEJ I DZIŚ]
Padły podejrzenia, że budynek zamknięto ze względu na możliwość zawalenia się płaskiego dachu, przeciążonego przez zalegający na nim śnieg, ale Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, podobnie jak strażacy, kategorycznie zaprzecza, by w obiekcie przy ul. Krakowskiej doszło do takiej interwencji z tego powodu.
- Podjęliśmy decyzję o zamknięciu budynku po tym, jak się okazało, że stan dachu zagraża bezpieczeństwu osób przebywających w środku. Trwają ekspertyzy, po nich będzie wiadomo, kiedy rozpocznie się remont i ile potrwa - wyjaśnia Jakub Kaźmierczak z firmy Jones Lang LaSalle, administrującej budynkiem na zlecenie właściciela, spółki Balmain Polish Retail Investments.
Więcej w czwartek w "Gazecie Krakowskiej".
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska