Do zdarzenia doszło w środę, ok. godz. 12:25 w Andrychowie na ulicy Tkackiej, w miejscu gdzie jest niestrzeżony przejazd kolejowy.
Jadący do Krakowa pociąg osobowy uderzył tam w samochód, który, z nieustalonych jeszcze przyczyn, nie zatrzymał się w porę przed torowiskiem. Samochód, którym pracownik Poczty Polskiej rozwoził paczki. po zderzeniu przewrócił się na bok.
- Wstępnie ustalono, że 24-letni kierowca samochodu osobowego nie zachował należytej ostrożności i wjechał pod nadjeżdżający skład kolejowy. Uczestnicy zdarzenia drogowego byli trzeźwi - informuje Agnieszka Petek, rzecznik prasowy wadowickiej policji.
Tylko dlatego, że na tym odcinku pociągi znacznie zwalniają, nie doszło do zmiażdżenia pojazdu i śmierci kierowcy. Rannego mężczyznę przewieziono do szpitala. Nikt z obsługi pociągu i pasażerów nie odniósł obrażeń.
Ulica Tkacka była zablokowana przez ok. dwie godziny. W tym czasie na miejscu czynności wykonywali policjanci i strażacy, m.in. zbierając z miejsca wypadku oraz zniszczonego samochodu paczki. Ruch pociągów na tej trasie także był wstrzymany.
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że taki wypadek był tylko kwestią czasu.
- Tu powinny być progi zwalnijące dla aut i szlaban na kolejowym przejeździe. Niby to lokalna uliczka, ale jadący na Bielsko, Zator, Żywiec korzystają z niej by ominąć korki na DK52 i ruch tu jest naprawdę duży a te pocztowe auta zawsze tu gnały na złamanie karku, to musiało się tak skończyć - opowiada nam pani Elżbieta z Andrychowa, mieszanka ul. Tkackiej. - Widziałam to auto, jak jechało w kierunku przejazdu, potem usłyszałam potężny huk, byłam pewna że kierowca zginął ... miał dużo szczęścia - dodaje.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
<