Michał Gumiela to absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Andrychowie. Dziś w tej szkole, choć już w ławkach zasiadają tutaj młodsze roczniki, jest osobą zarówno rozpoznowalną, jak i dobrze wspominaną.
- Mój brat był z nim w klasie. Michał od początku się wyróżniał. Nauczyciele najpierw zwracali uwagę na jego fryzurę a niemal zawsze były to długie, rozwichrzone włosy, a potem na wiedzę - opowiada jeden z licealistów. - Brat mówił, że Michał na lekcjach robił wiele, by ukryć, że się nudzi, bo wiedzę jako nastolatek miał większą niż część nauczycieli -dodaje.
O zdolnym andrychowskim licealiście już wtedy rozpisywały się obszernie lokalne media, w tym także „Gazeta Krakowska”. Dziesięć lat temu Michał Gumiela został liderem krakowsko-andrychowskiego zespołu licealistów o nazwie Krak-Sat.
Młodzi ludzie zbudowali wówczas sondę, którą wystrzelono z prędkością 650 kilometrów na godzinę na wysokość jednego kilometra.
Badała ona różne parametry, m.in. ciśnienie, temperaturę, promieniowanie jonizujące i promieniowanie UV, po czym opadła bezpiecznie na spadochronie. W niewielkim wnętrzu sondy młodzi naukowcy pomieścili całą aparaturę badawczą.
W czasie lotu sondy wszystko można było śledzić na ekranach komputerów w czasie rzeczywistym. Jego zespół wygrał konkurs dla młodzieży ogłoszony przez Europejską Agencję Kosmiczną.
Michał miał tam bardzo ważne zadanie do wykonania, odpowiadał za wyszukiwanie potrzebnej aparatury i jej zakup. - Dbałem także o kalibrację sprzętu i czuwałem nad pomiarami - tak opisywał wtedy swoją rolę w tym przedsięwzięciu w rozmowie z naszym reporterem.
Po liceum trafił na Politechnikę Warszawską, gdzie działa w Studenckim Kole Astronautycznym. I znowu trafił na czołówki gazet i portali, nie tylko branżowych.
Tym razem jednak skala sukcesu dosięgnęła kosmosu.
Michał Gumiela wraz z kolegami ze wspomnianego koła studenckiego skonstruował i zbudował w maju ub. roku satelitę PW SAT-2.
Umieszczono go na rakiecie Falcon 9 firmy SpaceX, która wyniosła go poza orbitę Ziemi z bazy wojsk lotniczych Vandenberg w Kalifornii. Tym razem zaangażowany był w elektronikę. Głównie skupiał się na rozwoju czujnika Słońca. Odpowiadał też za eksperyment RadFeT, który polega na pomiarach dawek promieniowania pochłanianego przez układy elektroniczne.
Ekipa uzdolnionych studentów nie miała pieniędzy na to, by pojechać w grudniu do Kalifornii i na własne oczy obserwować start rakiety Falcon 9 na pokładzie której, znajduje się zrobiony przez nich satelita. Pomogli jednak internauci. Zebrano wśród nich blisko 18 tys zł, więcej niż planowano.
29 grudnia 2018 roku o godz. 10.47 uruchomili komendą swój żagiel w satelicie. Wszytko poszło zgodnie z planem. „Lepszego prezentu na zakończenie roku nie mogliśmy sobie wymarzyć” - napisali z dumą na Facebooku Michał Gumiela i jego koledzy przebywający w USA.
To czwarty Polski satelita
To czwarty polski satelita, który poleciał w kosmos i drugi skonstruowany przez studentów Politechniki Warszawskiej. PW-SAT 2 to mały obiekt o wymiarach 10x10x20 cm. Jego głównym celem jest walka ze śmieciami kosmicznymi. Przetestuje innowacyjny system deorbitacji w postaci żagla deorbitacyjnego. Projekt domknięto w siedzibie firmy Innovative Space Logistics w Delft w Holandii, a jesienią 2018 r. cały sprzęt został przetransportowany do Stanów Zjednoczonych.
Nie zostawią po sobie gratów w kosmosie
Falcon 9 firmy SpaceX to urządzenie mające specjalny żagiel deorbitacyjny, spowalniający prędkość ruchu w kosmosie. Dzięki temu satelita w niego wyposażony będzie orbitował kilka miesięcy, a nie ćwierć wieku. Oznacza to, że „polski satelita” nie będzie kosmicznym śmieciem, jakich dziś pełno krąży po orbicie.
Dominika przez 15 miesięcy była w śpiączce. Udowadnia, że da...
WIADOMOŚCI WADOWICE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: