Białorusin z polskim obywatelstwem uśmiercił nożem jagnię w poprzedni piątek na terenie byłego niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. Był jedną z 11 osób, które tam rozebrały się do naga w rzekomym proteście przeciw wojnie na Ukrainie. Przed sądem - obok znieważenia miejsca pamięci - odpowie za zabicie zwierzęcia. Grozi mu za to do dwóch lat pozbawienia wolności.
Zobacz także:
Incydent w Muzeum Auschwitz. Rozebrali się pod bramą z napisem "Arbeit macht frei"
Oświęcim. Rozebrali się pod bramą z napisem "Arbeit macht frei". Grozi im wysoka grzywna i więzienie
Auschwitz. Rozebrali się przed bramą i zabili owcę [OŚWIADCZENIE MUZEUM]
W charakterze oskarżyciela posiłkowego chce wystąpić Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt „Animals”.
- W żaden sposób taki sadystyczny czyn nie może być usprawiedliwiony, zwłaszcza jeśli pobudką jest jedynie fakt zwrócenia na siebie uwagi - uważa Katarzyna Kuczyńska, prezes oświęcimskiego oddziału „Animalsów”.
OTOZ złożyło już formalny wniosek w prokuraturze. Jeśli dostanie status oskarżyciela posiłkowego, prawnicy „Animalsów” będą mieli wgląd w materiały śledztwa. Na tej podstawie stowarzyszenie określi swoje stanowisko w procesie. - Na pewno będziemy oczekiwać wyroku adekwatnego do popełnionego czynu, aby tego typu sytuacje nigdy już nie miały miejsca - dodaje Katarzyna Kuczyńska.
OTOZ rozważa też wystąpienie o rozszerzenie zarzutu na pozostałych uczestników zajścia, którzy na razie są podejrzani o znieważnie miejsca pamięci.
- Bierzemy to pod uwagę, jeśli w przypadku zabicia zwierzęcia działali w zgodzie i porozumieniu - dodaje Kuczyńska.
Zobacz także:
Sąd w Oświęcimiu ogłosił wyrok dla młodych Portugalczyków za uszkodzenie Bramy Śmierci w Birkenau
Autor: TVN24, x-news