https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom. "Przekonaliśmy się, że czasem wystarczy usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej"

Sławomir Bromboszcz
"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom
"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom Archiwum prywatne
Niebawem minie miesiąc od powodzi na Dolnym Śląsku oraz Opolszczyźnie, która zniszczyła wiele miast i wsi. Niestety nadal wiele miejscowości, szczególnie mniejszych, wygląda niewiele lepiej niż zaraz po opadnięciu wody. Polacy jak zwykle w obliczu wielkiej tragedii wykazali się ogromną solidarnością. Jedni wpłacali pieniądze na zbiórki, drudzy przekazywali dary, a jeszcze inni wzięli sprawy we własne ręce i ruszyli na pomoc mieszkańcom zniszczonych miejscowości, jak mieszkańcy Babic w pow. chrzanowskim.

"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom

"Aniołki z Babic" tak okrzyknięta została grupa mieszkańców powiatu chrzanowskiego niezwykle mocno zaangażowana w pomoc powodzianom. Z pomysłem wyjazdu w tereny popowodziowe wyszła Paulina Kosowska.

Śledziłam od początku losy powodzian i wiele razy spotkałam się z taką informacją, że władze nie bardzo interesują się losami osób z wiosek, a bardziej skupiają się na pomocy w dużych miastach i pewnego dnia powiedziałam do męża, że mam ogromną potrzebę, by tam jechać i pomóc im osobiście. Bez zastanowienia podjęliśmy decyzję że organizujemy taki wyjazd - mówi pani Paulina.

Kolejnym etapem było ogłoszenie zbiórki najpotrzebniejszych rzeczy. Pan Mariusz Kosowski skontaktował się z koordynatorem z okolic Nysy, by poznać potrzeby mieszkańców. Po kilku dniach udało się zorganizować ciepły posiłek - 100 litrów żurku od firmy Megalo oraz 60 bochenków świeżego chleba od piekarni w Kwaczale. W działaniach wspiera ich także Ewelina Kopiejka ze stacji Moya Wygiełzów, która dostarcza im paliwo do busa.

Zebraliśmy również sporo żywności, chemii, sprzętu typu łopaty, grabie a nawet myjki ciśnieniowe i farby. Na miejsce wybraliśmy się w sumie w sześć osób - wspomina pani Paulina.

"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom
"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom Archiwum prywatne

"Aniołki z Babic" w pierwszy wyjazd na popowodziowe tereny wyruszyły 24 września br. Dojechały do Głuchołazów, jednak w miasteczku było bardzo dużo ciężkiego sprzętu i wojska. Mieszkańcy pokierowali ich do jednych z najbardziej zniszczonych miejscowości poniżej Głuchołaz, czyli Bodzanowa i Rudawy. Faktycznie były bardzo zniszczone, na tamten dzień ludzie nie mieli prądu, wody oraz gazu. Druhowie z OSP zajmowali się pompowaniem wody oraz porządkami. Wojsko tylko porządkami. Ludzie przyjeżdżali z darami, zostawiali je i odjeżdżali.

Tam zajęliśmy się wydawaniem ciepłego posiłku, rozdawaniem chleba, pomocą dla mieszkańców. Zabraliśmy ze sobą głośnik i mikrofon przez który zwoływaliśmy ludzi na ciepły posiłek - mówi Mariusz Kosowski.

Na początku nie każdy chciał przyjąć pomoc i dary, ale gdy zatrzymali się przy domach i przez mikrofon zapraszali na ciepły posiłek coraz więcej osób zaczęło podchodzić. Zaczęli wzbudzać zaufanie wśród lokalnej społeczności.

Niektórzy tulili się i płakali z bezsilności, i braku sił. Serce pęka na pół, gdy widzi się to wszystko na własne oczy, gdy jest się tam i wspólnie przeżywa to z tymi ludźmi - dodaje pani Paulina.

W pierwszych dniach po tragedii mieszkańcy mniejszych miejscowości czuli się pozostawieni sami sobie. Miejscowi strażacy wskazali "Aniołkom z Babic" osoby, które najbardziej potrzebują pomocy. Ruszyli więc do starszej pani, Halinki. To co zastali w jej domu na długo pozostanie w ich pamięci.

"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom
"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom Archiwum prywatne

Kupa gruzu, ziemi i wszystko, co przyniosła woda. Efekty naszej pracy po 8 godzinach było widać gołym okiem.
Najważniejsza nie była tam jednak praca... a to, że jesteśmy. Że miałyśmy termos z kawą i kanapki, że Pani Halina czuła, że nie jest sama. Przynajmniej tego dnia. Przekonaliśmy się, że czasem wystarczy usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej... wtedy nawet łzy smakują jak szczęście. Dla takich chwil warto żyć... - wspomina pani Iwona, kolejna z grupy z Babic.

Pomaganie jest niezwykle ważne i jak widać daje ogromną satysfakcję. "Aniołki z Babic" nie poprzestały na jednorazowej akcji. Do tej pory już trzy razy odwiedziły Bodzanów, a z każdą kolejną wizytą spotykają się z coraz większą wdzięcznością ze strony mieszkańców.

Najbardziej utkwiła mi w pamięci chwila, w której mała dziewczynka przytulała się do Mariusza. Ci ludzie potrzebują nie tylko wsparcia finansowego, ale też rozmowy i współczucia - podkreśla Roland Makowski.

W pomoc zaangażowała się także grupa wsparcia z Libiąża, która także zbiera dary i przekazuje "Aniołkom z Babic", by zawiozły je na popowodziowe tereny.

"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom
"Aniołki z Babic" ruszyły na pomoc powodzianom Archiwum prywatne
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska