Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anonimowo zgłosili bójkę. Na policji zmuszono ich do zeznań pod nazwiskiem

Maria Mazurek
archiwum Polskapresse
Pan R. (dane do wiad. redakcji) pewnie już nie pomoże policji. Zadzwonił na 112, by anonimowo zgłosić bijatykę przed blokiem. Potem policja zmusiła jego rodzinę do składania zeznań pod nazwiskiem. - Oskarżeni będą teraz mogli zajrzeć do akt i zemścić się - mówi R.

Byłaś (-eś) świadkiem ciekawego wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

26 października, Azory. Córka R. wraca do domu, przed blokiem widzi zakrwawionego mężczyznę. Wpada do domu, mówi rodzicom, żeby dzwonili po pomoc. W międzyczasie pod ich klatką rozpętuje się kolejna bójka. Grupa mężczyzn tłucze się kijami baseballowymi.

R. zgłasza to dyżurnemu i prosi o anonimowość. Boi się okolicznych kiboli. - Policjant powiedział, że nie ma problemu, ale żebym mimo wszystko powiedział nazwisko, że ono nie wypłynie - opowiada R. Zaufał funkcjonariuszowi i się przedstawił.

Potem miał telefon z policji. Najpierw policjanci zapowiedzieli, że odwiedzą jego dom "po cywilu", nie będą nawet mówić do domofonu, że są z policji, żeby nikt nie słyszał. - Przyszli. To było jeszcze okej. Ale po kilku dniach - znów telefon z policji. Tym razem chcieli, żebyśmy przyszli na komisariat - mówi.

Rodzina poszła, ale nie chciała zeznawać. - Zaznaczyliśmy, że nie tak się umawialiśmy. Ale funkcjonariusz powiedział, że nic go to nie obchodzi i że mamy zeznawać - ciągnie mężczyzna. - Nie chciałem się zgodzić, ale na siłę przekonał żonę i córkę. Ich zeznania zostały w papierach. Wiem, że jeśli pojawią się zarzuty w tej sprawie - a pewnie tak będzie, bo pobity chłopak leży w szpitalu - oskarżeni będą mogli oglądać akta, dowiedzieć się, kto zeznawał. I zemścić się. Teraz boję się, gdy córka wychodzi. I jak tu ufać policji? - pyta R.

Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji, wcale nie dziwi się wystraszonemu mężczyźnie. - Oskarżeni czasem śledzą akta godzinami, by sprawdzić, kto ich "wsypał". Policjanci rzeczywiście byli mało delikatni, pewnie brakowało im dowodów i usilnie chcieli je zdobyć. Państwo R. mogą złożyć do prokuratury wniosek, aby zostać świadkami incognito, wtedy ich nazwisko będzie znał tylko sędzia i prokurator - mówi Ciarka. - Przyjrzymy się tej sprawie.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska