Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anthony Joshua nadal niepokonany, ale po kontrowersyjnym przerwaniu walki

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Joshua (z lewej) i Takam
Joshua (z lewej) i Takam AFP/EAST NEWS
36-letni Carlos Takam (35-4-1, 27 KO) był dla mistrza wagi ciężkiej organizacji WBA i IBF Anthony'ego Joshuy (20-0, 20 KO) trudniejszym przeciwnikiem niż wielu się spodziewało. Urodzony w Kamerunie reprezentant Francji walczył dzielnie, złamał nawet Anglikowi nos (choć po uderzeniu głową). Wysoko przegrywał na punkty, ale był blisko zostania pierwszym zawodnikiem, który wytrzyma z Joshuą pełen dystans. W 10. rundzie plany popsuł mu jednak sędzia ringowy, który przedwcześnie przerwał pojedynek.

80 tys. kibiców, w tym takie sławy jak Colin Farrell i Zlatan Ibrahimović, wypełniło Principality Stadium w Cardiff. Okazją nie był mecz piłkarski, ale gala boksu, której walką wieczoru był pojedynek Anthony'ego Joshuy z Carlosem Takamem. Wszystko wskazywało na pogromcę Władimira Kliczki - wzrost, waga, zasięg ramion, nokautujący cios... Do tego Francuz do karty walk wskoczył niemal w ostatniej chwili, zastępując kontuzjowanego Kubrata Pulewa (25-1, 13 KO) 12 dni przed pojedynkiem. Takam to jednak szczwany lis, który w poprzednich 39. pojedynkach dał się znokautować tylko raz - Aleksandrowi Powietkinowi w 10 rundzie. Twardą szczękę pokazał też w sobotę.

Pierwsze rundy były "badawcze", obaj zawodnicy nie wyprowadzali zbyt wielu ciosów. Przebieg walki zmieniła prawdopodobnie sytuacja z drugiego starcia, kiedy Takam przypadkowo uderzył rywala głową, łamiąc mu nos. - Czuję, jakby był złamany. Musiałem oddychać przez usta. Taki obrót spraw mógł się zakończyć bardzo źle. Ale to walka mistrzowska, musiałem zachować spokój. Gdybym okazał jakiekolwiek oznaki słabości, sędzia mógł przerwać pojedynek - skomentował po walce Joshua.

Anglik też mocno dał się we znaki przeciwnikowi. W czwartej rundzie solidnie rozbił łuk brwiowy Takama, a w końcówce starcia posłał go na deski. Francuza przed dużymi opałami uratował gong. W kolejnej rundzie Joshua próbował dokończyć dzieła, ale rywala na nogach trzymała ambicja i betonowa szczęka. Mistrz olimpijski z Londynu konsekwentnie punktował, tylko rundy numer siedem i dziewięć były wyrównane i sędziowie mogli je zapisać na korzyść Takama.

W dziesiątej było już jednak po wszystkim. Joshua trafił kilkoma bombami, które musiały zrobić duże wrażenie na Francuzie. Ten dzielnie trzymał się na nogach i robił uniki, ale obficie krwawił z obu łuków brwiowych. Sprawy we własne ręce wziął sędzia ringowy Phil Edwards, który przegrał walkę. Według większości obserwatorów, przedwcześnie.

- To zła decyzja. Sędzia nie powinien przerywać walki w tym momencie. Anthony to wielki mistrz. Nie mam do niego pretensji, on tylko robił swoje w ringu, to sędzia popełnił błąd. Mam nadzieję, że dostanę rewanż. Jeśli będę mógł przepracować pełen okres przygotowawczy, pokażę się z jeszcze lepszej strony - zapowiadał po walce Takam.

- Skąd te gwizdy? Pewnie chcieliście zobaczyć Carlosa nieprzytomnego na deskach? Dążyłem do tego. Do zatrzymania walka była naprawdę dobra. Decyzji sędziego nie skomentuję, nie zajmuję się takimi rzeczami. Duży szacunek dla Takama. Bił się, jak niegdyś Evander Holyfield. Miał problemy, a za chwilę wracał ze zdwojoną siłą. Był naprawdę wymagającym rywalem - dodał Joshua.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Albert Sosnowski: Anthony Joshua ma wszystko, by rządzić w wadze ciężkiej przez długie lata

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Anthony Joshua nadal niepokonany, ale po kontrowersyjnym przerwaniu walki - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska