- Kiedy miał Pan pierwszy kontakt z Cracovią, kiedy klub zgłosił się do Pana?
- Jakieś dwa-trzy tygodnie temu. Miałem sporo opcji transferowych, ale zdecydowałem się na Cracovię, bo mam kilku kolegów Chorwatów, którzy grają, bądź grali, w polskiej lidze. Mam tu na myśli Mato Milosa z Lechii Gdańsk czy Mario Situma z Lecha Poznań. Wiele też słyszałem o Cracovii, że to klub z fajną historią, że Kraków to jest ciekawe miasto. Uznałem więc, że nie zrobię błędu, jeśli przyjdę tutaj grać.
- A mógł Pan zostać w Lugano, skąd Pan przyszedł do polskiej ligi?
- Była taka możliwość. Gdyby to gwarantowało mi rozwój, to pewnie zostałbym w Lugano, ale wybrałem inny wariant.
- Jest Pan zadowolony z pobytu w Szwajcarii? Początek był dobry - 10 goli w 26 meczach, ale potem przytrafiła się ciężka kontuzja - zerwanie więzadeł kolana.
- Jestem zadowolony z tego, co zrobiłem, szczególnie na początku mojego pobytu, gdyż był to udany okres. Bardzo się wtedy rozwinąłem. Zdarzyła się jednak ta kontuzja, podczas meczu z Lucerną. Była ona długotrwała, ale zacząłem jesienią grać i próbować się odbudowywać. Zapomniałem już o złym okresie, wyrzuciłem go z głowy. Jak sobie radziłem w czasie, w którym nie grałem? Przechodziłem rehabilitację i starałem się o tym nie myśleć. Miałem też wsparcie w rodzinie.
- Pracował Pan w Lugano z trenerem Zdenkiem Zemanem, jak Pan wspomina tę współpracę?
- Pasował mi styl, jaki miał trener Zeman. Mocno się trenowało, trzeba było być dobrze przygotowanym, by podołać jego metodom.
- Podobno schudł Pan znacznie w kilka tygodni po zajęciach z czeskim szkoleniowcem?
- Tak, pięć kilogramów. To były ciężkie treningi. Przede wszystkim biegaliśmy. Nie było zajęć na siłowni. Ale powtarzam, trenera wspominam bardzo miło, nauczył mnie bardzo dużo, najwięcej skorzystałem na współpracy z nim podczas mojej kariery.
- Grał Pan też we włoskiej serie B, w Spezii i Varese. Włoska liga jest pańską ulubioną?
- Sponsor Rijeki, gdzie grałem, i Spezii był ten sam, dlatego się tam znalazłem. Liga była bardzo dobra, występując tam wzmocniłem się psychicznie i fizycznie. Zrobiłem krok do przodu. Miałem kontuzję, ale zrobiłem tam krok do przodu. Liga włoska nie jest jednak moją ulubioną. Jest nią Bundesliga. Chciałbym tam kiedyś zagrać. Odkąd pamiętam, w telewizji było wiele transmisji meczów z Bundesligi, grało tam wielu zawodników z Bałkanów.
- Trener Michał Probierz mówił, że gdyby nie kontuzja, to Cracovii nie byłoby stać, by taki piłkarz jak Pan trafił do tego zespołu. Jak Pan do tego podchodzi?
- Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, ale prawda jest taka, że kontuzja spowodowała, że zrobiłem krok w tył i jedynym celem jest to, żeby pomóc nowemu klubowi, ale żeby on też pomógł mi.
- Nigdy nie był Pan w Dinamie Zagrzeb, które zbiera utalentowanych zawodników, dlaczego?
- Była taka szansa, że tam pójdę, ale kluby się nie dogadały.
- Z jakimi nadziejami przychodzi Pan do Cracovii? Chce się Pan odbudować i potem przejść do jakiegoś lepszego zespołu?
- W przeszłości miałem sporo dobrych ofert, ale nie patrzę na to. Chcę się dobrze przygotować do gry i dać dużo z siebie Cracovii, odnieść z nią sukces i potem dopiero będę patrzył na siebie.
- Co Pan wie o polskiej lidze?
- Dużo wiem o niej, bo chorwackie gazety piszą o rozgrywkach w Polsce, bo gra tu sporo Chorwatów. Słyszałem wiele od kolegów. Wiem, że polska liga idzie do przodu.
- Miał Pan bardzo dobre wejście do Cracovii, po kilku minutach sparingu z Puszczą zdobywając dla „Pasów” bramkę. To dobry omen?
- Myślę, że będzie wszystko dobrze, nieźle się przygotuję i dam wiele zespołowi.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU