https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

APOEL - Wisła Kraków: koniec marzeń [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz, Nikozja
Dramat Wisły Kraków! "Biała Gwiazda" była dosłownie o krok od historycznego awansu do Ligi Mistrzów. Wymknął się on jednak w ostatniej chwili, bo decydującego gola Wisła straciła na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry.

Zobacz także: APOEL - Wisła Kraków: koniec marzeń (ZDJĘCIA)

APOEL Nikozja - Wisła Kraków [NA ŻYWO]

Przypomniał się Panathinaikos Ateny, bo wtedy było równie blisko upragnionego piłkarskiego raju i skończyło się tak samo. Trybuny na stadionie GSP zapełniały się już na długo przed pierwszym gwizdkiem. Cypryjczycy nakręcali się wspólnymi śpiewami, a gdy tylko próbowała dać o sobie znać kilkusetosobowa grupa fanów z Krakowa, natychmiast podnosił się ogromny gwizd.

Podobnie było gdy na rozgrzewkę wybiegła Wisła. Z Maorem Meliksonem w składzie, żeby nie było wątpliwości. Uraz Izraelczyka nie okazał się aż tak groźny, żeby wykluczył go z gry. Początek zgodnie z oczekiwaniami należał do APOEL-u. Mistrzowie Cypru byli częściej przy piłce i częściej atakowali, ale jeśli ktoś myślał, że ten początek to będzie rozpaczliwa obrona Wisły, to był w błędzie. Krakowianie ustawili się bowiem blisko siebie i mądrze wybijali z uderzenia rywala. Przypominało to do złudzenia pierwszy okres meczu w Krakowie.

Różnica była taka, że o ile w pierwszym meczu poza strzałami z dystansu niewiele się działo pod bramką Sergieja Pareiki, to tym razem dwa kilka razy było groźnie. I co najważniejsze, ta przewaga nie skończyła się tak jak w Krakowie po dwudziestu minutach, ale stopniowo zaczęła rosnąć, a Wisła zaczynała się bronić w coraz bardziej rozpaczliwy sposób. Przyniosło to m.in. kilka rzutów rożnych, a jeden z nich gola, który wyrównał stan rywalizacji. Manduca dośrodkował w pole karne, Małecki podbił głową piłkę, a Pareiko tak nieszczęśliwie interweniował, że praktycznie sam wpakował ją sobie do bramki.

Po golu Cypryjczycy dostali wiatru w plecy. Zaatakowali jeszcze mocniej i jedyne o czym mogła marzyć Wisła w końcowych fragmentach pierwszej połowy, to żeby jak najszybciej się ona skończyła. To była zła połowa dla krakowian. Po w miarę przyzwoitym początku cofali się coraz głębiej, czyli robili dokładnie to, czego nie wolno było im zrobić. W dodatku wiślacy nie potrafili zupełnie utrzymać piłki w środku pola. Byli w stanie wymienić ledwie, dwa, trzy podania, by natychmiast oddać piłkę rywalowi.

Niestety, przerwa nie przyniosła zmiany w sposobie gry wiślaków, a to nie mogło się dobrze skończyć. Agresywna gra Cypryjczyków przyniosła im zresztą bardzo szybko drugą bramkę, bo już w 54 minucie po błyskawicznej kontrze, Almeida podwyższył na 2:0 i postawił Wisłę już w bardzo trudnej sytuacji. Maaskant już nie kalkulował, bo nie było na to miejsca.

Ściągnął z boiska Sobolewskiego i wysłał w bój Ivicę Ilieva. To była jasny sygnał, że bronić już nie ma czego. Trzeba zacząć atakować, nawet podejmując ryzyko utraty kolejny bramek. I Serb zrobił swoje, bo to właśnie on w 71 minucie podał do Wilka, który strzelił bramkę dla Wisły. I w ten sposób rozpoczął się prawdziwy horror.

Wisła broniła się z całych sił i… nie obroniła się, bo na dosłownie trzy minuty przed końcem z piłkarskiego raju na samo dno piekła zesłał ją Ailton. To był prawdziwy dramat mistrzów Polski, którzy owszem, byli wczoraj zespołem gorszym, długimi fragmentami nawet dużo gorszy, ale jednocześnie byli tak blisko wymarzonej Ligi Mistrzów, że trudno wyobrazić sobie bliżej. Cóż, pozostaje niestety, tylko Liga Europy.

APOEL Nikozja - Wisła Kraków 3:1 (1:0)
1:0 Gustavo Manduca 29 min
2:0 Ailton 54 min
2:1 Cezary Wilk 71 min
3:1 Ailton 87 min


APOEL:
Dionisis Chiotis - Savvas Poursaitidis, Paulo Jorge, Christos Kontis, William Boaventura - Ivan Trickovski, Helio Pinto, Marcinho, Nuno Morais, Gustavo Manduca - Ailton.

Wisła: Sergei Pareiko - Michael Lamey, Kew Jaliens, Osman Chavez, Junior Diaz - Cezary Wilk, Radosłąw Sobolewski, Gervasio Nunez - Patryk Małecki, Cwetan Genkow, Maor Melikson.

Żółte kartki: Manduca, Ailton - Sobolewski, Melikson, Lamey
Sędzia: V. Kassai (Węgry)
Widzów: ok. 22 000

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

b
bokaj
Wisła przestała mnie ekscytować już dawno. co roku to samo. czego w tym Krakowie brakuje, że mając niezłe pieniądze nie są w stanie stworzyć drużyny? to MUSI być jakiś defekt mentalny.
inaczej sobie nie umiem tego wyjaśnić.
15 lat Cupiała - już teoretycznie powinno przynosić owoce, gdyby w tym klubie praca oparta była na jakiejś koncepcji... gdyby w tym wszystkim była jakaś myśl strategiczna...
r
realista
A ilu cypryjczyków zagrało wczoraj w APOELU?
i
ich
Nie wiem taktykiem trenerskim nie jestem, ale na moje oko to oni oprócz tej jednej jedynej akcji kiedy strzelili gola to cały czas nie mogli wyjść ze swojej połowy, ba nawet pola karnego. Nie da się wygrać meczu broniąc w 11 swojej bramki. Jak się chce wygrać mecz trzeba włożyć w ten mecz multum energii. Może i tak było u wiślaków, ale to multum w ich wydaniu to za mało na dobrą drużynę z Cypru
v
val
fatalna obrona lacznie z bramkarzem zla taktyka
k
krk
sie przypomnial Panathinaikos?moze autorowi,ogladales mecz...Wisla nie istniala,nic nie przypominalo meczu z Aten,brak aklimatyzacji zalatwil Wisle bo teraz wszyscy zwalaja wine na pilkarzy chcac zachowac stolki,mozna bylo pare dni wczesnie wyslac pilkarzy to nogi by im nie spuchly po 15 minutach.
===CRAXA===
ja powiem tak, widać że cypryjczycy ćwiczą "grę w dziadka" jak Barca, wczoraj to było doskonale widać...klepka klepka, gol, klepka klepka i następny gol...nie wiem czy trener wie ale Mourinho znalazł na to sposób (mniejsza już że kosztem widowiska) zaparkować autobus i szybkie kontry do przodu...po zdobyciu gola przez Wilka powinni bronić bramki w 10-ciu i zostawić jednego w ataku, tyle razy pokazywali mecze Barcy z innymi drużynami i żeby tego nie wiedzieć...przecież to było od początku widać że kopiują styl Barcy, chcieli narzucić (i narzucili) ich styl gry a bramka to była kwestia czasu...szkoda bo było blisko mimo że wolę inną krakowską ekipe to wczoraj akurat wyjątkowo byłem za Wisłą...ale Apoel był zdecydowanie lepszy przez większą część meczu, zobaczymy co będzie w Lidze Europejskiej, w piątek losowanie grup
k
kibickrk
NIE DLA PSA KIEŁBASA!!!!!!!!WSTYD I HAŃBA!!!!!
k
krak
jak sie nie ma dobre konia ,tylko osła,to sie daleko nie zajedzie.
S
STASZEK
I TAK BENDOM MISZCZEM POLSKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
k
kole....
Polacy nie są Narodem o predyspozycjach piłkarskich.
Zdarzają się wyjątki--ale ogólnie stworzeni jesteśmy -raczej-
do politykierstwa, wojenek,bohaterskich czynów,
i niech już tak zostanie ,będzie mniej rozczarowań......
n
neron13
Trzeba było grać a nie stać w obronie. Bo to nie jest piłka nożna ale jakaś parodia futbolu.
t
truty
Wisla bedzie zawszem slabym zespolem do momentu kiedy nie przejmie jej szkolenia Polak i zacznie budowac naprawde polska i dumna z tego druzyne a nie zbieranine pedalkow z calego swiata ktorzy sa zainteresowani moda a nie graniem w pilke. Holenderski trener przybleda nic soba nie pokazal bo fakt ze mozna przegrac, ale styl w jakim przegrali na Cyprze byl po prostu haniebny. Slabiutka druzyna ktora zasluzenie przegrala a komentarz typu "ze zawodnicy placza w szatni" tylko udowadnia jak slabo psychicznie sa te pedalki.
Nowoczesna pilka to rowniez odpowiednia zbudowana psychika a tej tez zabraklo jak i wszystkiego innego.
Okazalo sie ze wazniejsze sa kolorowe majteczki ktorch nie bedzie niz duma narodowa, Polska.
Ale przeciez nie moze byc dumny z gry w polskim zespole jakis nigeryjczyk, latynos, holender lub inny kundel bo sa to obce ciala ktorych nalezy sie pozbyc na rowni z trenerem Holendrem.
a
ardilles
Gra Wisły to wręcz hańba, przepaść między dwoma drużynami ogromna. Nawet Barcelona nas tak nie zdominowała w obu meczach jak zespół z Cypru. Nie mamy stylu, kultury gry, pomysłów na rozegranie i na dodatek jesteśmy słabi fizycznie i mentalnie. Wychodzi przeciętniactwo z T-mobile Kalarepy; tam męczymy się okrutnie w każdym meczu, obojętnie z kim gramy. Te osiem porażek w zdobytym mistrzostwie wypłynęły dzisiaj na wierzch ku naszemu nieszczęściu.
Gramy dalej w Europie i nie ma co rozpaczać. Ten zespół MUSI nauczyć się grać piłką, organizować ataki przemyślane, GRAĆ OFENSYWNIE, szybko na jeden kontakt, próbować zdominować rywala. Panie Maaskant- z całym szacunkiem- dosyć tego nudnego i kalkulowanego futbolu, dosyć gry z kontry i tylko na wynik. To daje efekt, jak widać, do czasu. Mamy dobrego trenera i człowieka od transferów. Należy wyciągnąć wnioski, zrobić wszystko aby zagrać w LE do wiosny, zdobyć mistrzostwo Polski nade wszystko dając sobie ponownie szansę na walkę o awans do LM przyszłego lata.
Amen.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska