Apteki w Krynicy pełnią nocne dyżury po tygodniu każda. Od nowego roku obowiązuje uchwała rady powiatu, zgodnie z którą także apteki w Starym Sączu muszą dyżurować rotacyjnie przez 24 godziny. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się farmaceuci. Aptekarze proponują dowożenie leków w nagłej potrzebie do szpitala.
Nieopłacalne nocki
W Krynicy jest sześć aptek. Właściciele zwrócili się do starosty nowosądeckiego z propozycją zmiany zasad dyżurowania. Twierdzą, że poza sezonem letnim i zimowym niewiele osób przychodzi w nocy po leki.
- Dyżury w obecnej formie są dla nas olbrzymim obciążeniem organizacyjnym i finansowym. Zdarza się, że nie mamy ani jednego pacjenta - narzeka Szczepan Mogilski, farmaceuta i współwłaściciel apteki MS Pharm Apteka Krynicka. - Do rzadkości należą pacjenci, którzy przychodzą z pilną receptą. Zazwyczaj kupują suplementy diety i tabletki na ból głowy.
Na ostatnim nocnym dyżurze Mogilskiego odwiedziła kobieta z pieskiem, który miał zaparcie. Chciała kupić ciekłą parafinę, żeby ulżyć pupilowi. Nie było bezwonnej. Wyszła oburzona. Była jedyną klientką.
- Każdy nocny dyżur wiąże się z wysokimi kosztami wynikającymi z konieczności opłacenia magistra farmacji. Zgodnie z prawem farmaceutycznym na nocnym dyżurze musi pracować magister - podkreśla Mogilski.
Dla bezpieczeństwa
- Gdyby nocne dyżury zniknęły, to po leki musielibyśmy jechać do Nowego Sącza - mówi z kolei Tomasz Kowal, mieszkaniec Krynicy, tata małego synka. - Brak czynnej w nocy apteki jest utrudnieniem. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy - mówi.
Podejmując uchwałę regulującą nocne dyżury w Krynicy, Rada Powiatu Nowosądeckiego wypełniła jeden z obowiązków samorządu, jakim jest dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców i turystów. Dlatego trzeba im zapewnić całodobowy dostęp do opieki lekarskiej i leków. A przecież latem i zimą co najmniej dwukrotnie wzrasta liczba ludności w uzdrowisku.
Gdyby nie było nocnych dyżurów do najbliższej apteki trzeba byłoby jechać 35 km do Nowego Sącza. - To ponad godzina jazdy tam i z powrotem. A często o ludzkim życiu decydują minuty, dlatego tak ważne jest, żeby na miejscu była apteka dyżurująca całą dobę - zaznacza Marek Pławiak, starosta nowosądecki. - Zarząd Powiatu uważa, że oprócz działalności komercyjnej, apteki mają rolę służebną dla społeczeństwa - dodaje.
Natomiast wprowadzenie nocnych dyżurów aptek w Starym Sączu odbyło się na wyraźną prośbę burmistrza Jacka Lelka. Jego z kolei prosili o to sami mieszkańcy.
Dyżury w sezonie
Większość właścicieli aptek z Krynicy zgadza się z władzami powiatu, że dyżury w sezonie mogą być potrzebne. Dlatego zaproponowali kompromisowe rozwiązanie.- Chcemy pełnić dyżury w sezonie letnim i zimowym na takiej zasadzie, jak dotychczas. Każda z aptek dyżuruje przez tydzień od piątku zaczynając - wyjaśnia Mogilski. - Natomiast w pozostałe miesiące bylibyśmy dostępni pod telefonem.
Farmaceuci uważają, że w przypadku nagłej choroby mieszkańcy i tak udają się do krynickiego szpitala, który zapewnia nocną opiekę zdrowotną. Dyżurujący lekarz mógłby dzwonić do farmaceutów z informacją, jakie leki są potrzebne, a te zostałyby dostarczone w ciągu 20-30 minut do szpitala.
- Na naszą propozycję nie dostaliśmy odpowiedzi. Przed podjęciem uchwały nikt z nami nie rozmawiał - zauważa farmaceuta. - Choć nie zgadzam się z narzuconym nam obowiązkiem, to nocne dyżury pełnię.
Jednak nie wszystkie apteki wypełniają zapis uchwały. Niektórzy farmaceuci powołują się na stanowisko Okręgowej Izby Aptekarskiej w Krakowie, która negatywnie zaopiniowała nocne dyżury w Krynicy i Starym Sączu. - Bo ta uchwała została podjęta z naruszeniem prawa - podkreśla Piotr Zając, wiceprezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Krakowie. - Radni ograniczyli się wyłącznie do zasięgnięcia opinii samorządów i z niezrozumiałych względów nie zapytali o zdanie właścicieli aptek - mówi.
Pomóc chce burmistrz Krynicy. Dzisiaj spotka się z aptekarzami. - Rozumiem ich racje, ale trzeba patrzeć też na mieszkańców - mówi Dariusz Reśko. - Mam nadzieję, że pogodzimy interesy wszystkich.