- Jestem zaniepokojony takim trybem. To działanie pozorne, teatr polityczny, który nie przyniesie niczego dobrego dla Sandecji. Nie róbmy kibicom wody z mózgu. Najpierw złóżmy wniosek z planem – komentuje akcję Mularczyk.
Poseł w poprzedniej kadencji samorządu cztery razy uczestniczył wraz z dyrektorem Wydziału Sportu Józefem Kantorem i wiceprezydentem Wojciechem Piechem w spotkaniach w Ministerstwie Sportu, gdzie rozmawiano o pieiądzach dla Sandecji.
W 2017 roku złożono wniosek o wsparcie finansowe rozbudowy stadionu Sandecji, ale ostatecznie władze miasta zrezygnowały z takiego pomysłu. W trakcie rozmów minister Witold Bańka zastrzegł, że Ministerstwo Sportu nie dotuje budowy stadionów dla profesjonalnych drużyn, jaką niewątpliwie jest Sandecja.
- Minister zaznaczył za to, że są programy dofinansowujące rozwój sportu młodzieżowego. Wtedy rozmawialiśmy o teoretycznym wsparciu dla Akademii Sandecja. W rozmowach padała nawet kwota 10 milionów złotych na dofinansowanie infrastruktury służącej młodzieży, szkoleniu dzieci – dodaje.
Wnioski dotyczące dofinansowania obiektów służących rozwojowi młodzieży można zgłaszać co roku do końca marca. To zdaniem Mularczyka realna droga rywalizowania o ministerialne pieniądz z programu „Polska Sportowa”.
- Zwracam się do pana prezydenta, aby wziął się do roboty. Zagonił pana Baliczka i odpowiedniego wiceprezydenta do pracy. Niech przygotują wniosek techniczny, wszelkie dokumenty i uzgodnienia. Jak takie pismo wpłynie do Ministerstwa Sportu obiecuję, że zrobię wszystko, żeby je poprzeć i żeby miasto otrzymało dofinansowanie - zaznacza Arkadiusz Mularczyk.
KONIECZNIE ZOBACZ
FLESZ: Koniec świata jest blisko?