- Wiem, że trenerowi Streichowi na mnie zależy. Jasno powiedział, czego ode mnie wymaga i nad czym muszę jeszcze więcej popracować. Patrzę na to wszystko optymistycznie i wierzę, że szkoleniowiec w nowej rundzie Bundesligi będzie korzystał z moich usług częściej - mówi były piłkarz Cracovii, który znalazł się we Freiburgu na zasadzie rocznego wypożyczenia z Leicester i wcale nie jest powiedziane, że w Bundeslidze pozostanie na dłużej.
Tym bardziej, że wypowiedziane powyżej słowa to wciąż myślenie życzeniowe. Fakty są takie, że reprezentant Polski gra w lidze niemieckiej przeraźliwie mało. Kiedy jesienią wydawało się, że nastąpi przełom, wrócił na ławkę rezerwowych. - Trener rotuje składem i niejednokrotnie zdarzyło się, że ktoś zagrał w jednym meczu, a później nie było go w ogóle w składzie. Tak też było w moim przypadku, gdy zagrałem od początku z Mainz, a potem zabrakło dla mnie miejsca w kadrze - twierdzi piłkarz w rozmowie z oficjalnym portalem PZPN.
Tymczasem mundial zbliża się szybkimi krokami. Kapustka mówi, że priorytetem dla niego jest udane wejście w zimową część rozgrywek i znalezienie się w składzie na najbliższy, sobotni mecz Freiburga z Eintrachtem Frankfurt. - Jeśli będę grał regularnie, prezentował wysoki poziom, to trener Adam Nawałka zainteresuje się moją osobą i zaprosi na zgrupowanie - mówi z przekonaniem Kapustka.
Drużyna Christiana Streicha przygotowywała się do drugiej części sezonu na niespełna tygodniowym zgrupowaniu w Hiszpanii. 7 stycznia Freiburg rozegrał sparing z HSV Hamburg (1:1), w którym Kapustka wystąpił w pierwszym składzie i zszedł z boiska w 85. minucie.