O zainteresowaniu Kurkiem ze strony PGE Skry jako pierwsi informowaliśmy w ubiegłym tygodniu. Obie strony bardzo potrzebowały siebie nawzajem - Kurek szukał klubu w Polsce, a PGE Skra potrzebowała gracza po tym, jak zgodziła się na odejście Drażena Luburicia do Japonii. A Serb zajął właśnie miejsce Kurka w JT Thunders Hiroszima.
O podpisaniu umowy z Kurkiem poinformował po meczu z ZAKSĄ w Kędzierzynie-Koźlu przed kamerami Polsatu Sport prezes bełchatowskiego klubu Konrad Piechocki. Negocjacje z Kurkiem, który grał już w PGE Skrze przez cztery lata w latach 2008-2012, były bardzo krótkie, a umowa obowiązuje do końca obecnego sezonu.
Kurek wraca do Bełchatowa po czterech latach spędzonych w rosyjskim Dynamie Moskwa, włoskim Cucine Lube Civitanova i Asseco Resovii Rzeszów. Co ciekawe, najbliższe spotkanie bełchatowski zespół rozegra właśnie przeciwko rzeszowianom, więc Kurek będzie miał szansę zagrać przeciwko swojej ostatniej drużynie.
Bartosz Kurek miał najbliższy sezon rozegrać w japońskim JT Thunders Hiroszima, a najwyższy kontrakt w historii polskiej siatkówki podpisał już kilka miesięcy temu. Japoński zespół przyleciał na zgrupowanie do Polski, Kurek przez tydzień z nim trenował, po czym poprosił o rozmowę z trenerem Veselinem Vukoviciem. Według naszych informacji, zawodnik w rozmowie z trenerem i menedżerem klubu poprosił o rozwiązanie umowy. Drużyna wróciła do Japonii bez Kurka, a po kilkunastu dniach Kurek wydał oświadczenie, w którym potwierdził rozwiązanie umowy. Jednocześnie napisał, iż czuje się zmęczony i wypalony.