- Sama woda nie jest problemem. Większym jest fakt, że na basenach i kąpieliskach jest dużo ludzi. Szatnie, prysznice – to miejsca gdzie można się zarazić – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl profesor Egbert Piasecki, wirusolog z wrocławskiego Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN. - Koronawirus, przypomina profesor Piasecki, rozprzestrzenia się drogą powietrzno – kropelkową. Jeśli nawet wirus dostanie się do wody, w której pływamy, to będzie w niej rozcieńczony. W takiej sytuacji prawdopodobieństwo zakażenia bardzo spada. Jest coś takiego jak dawka zakażająca. - To nie tak, że każda, pojedyncza cząsteczka wirusa, z którą mamy kontakt, od razu zakaża - podkreśla Piasecki.
W basenach – dodatkowo - woda jest chlorowana, co jeszcze bardziej zabezpiecza przed zakażeniem przez sam kontakt z nią. Państwowy Zakład Higieny przygotował propozycje sanitarnych reżimów, jakie powinny być wprowadzone na basenach, z powodu epidemii. Najważniejsze zalecenia są podobne jak w innych miejscach, których działalność jest ostatnio przywracana. Należy ograniczać liczbę osób, korzystających z pływalni, pilnować utrzymywania minimum dwumetrowego dystansu pomiędzy osobami.
Dokument PZH nic nie mówi o kąpieliskach, w których woda nie jest uzdatniana. W samym Wrocławiu jest sporo takich miejsc, czynnych latem. PZH stwierdza jednak – powołując się m. in. na Światową Organizację Zdrowia – że „nie wykazano dotychczas przypadków zakażenia SARS-CoV-2 poprzez wodę przeznaczoną do spożycia ani wodę do celów rekreacyjnych o kontrolowanej jakości.”
Rzeczniczka dolnośląskiego sanepidu Magdalena Odrowąż – Mieszkowska zwraca uwagę, że woda z wszelkich kąpielisk jest regularnie badania.
Zarządzająca otwartymi kąpieliskami w mieście spółka Spartan nie wie jeszcze, kiedy i na jakich zasadach te obiekty będą mogłyby być czynne. - Czekamy na wytyczne – mówi nam Maciej Moczko ze Spartana.
Stroje kąpielowe z maseczkami. Modne komplety na plażę w sez...
