Prace przy zabytku objęły m.in. poprawę bezpieczeństwa na drewnianym ganku oraz naprawę schodów. - Kilka ze stopni były krzywo osadzonych. Wyciągnęliśmy je i włożyliśmy z powrotem. Niektóre jednak stopnie były tak mocno zniszczone, że wymieniliśmy na nowe. Kolorystycznie odbiegają od tych starych, ale kamień ma to do siebie, że szybko się starzeje i za dwa, trzy lata nie będzie widać różnicy. Prace prowadzone były także przy drewnianym ganku. Częściowo zrekonstruowaliśmy drewniane elementy, które odbudowano w 1951 roku. Niektóre jednak też trzeba było wymienić na nowe. Dzięki temu teraz będzie można bezpiecznie wchodzić na basztę – mówi Wojciech Butscher, odpowiedzialny za zabytki w sądeckim magistracie.
Taki właśnie był cel prowadzonych prac – udostępnienie zabytku turystom. Teraz bowiem bez obaw będzie można wejść do krużganka i dwóch pomieszczeń. Wciąż jednak nie zapadła decyzja, czy Baszta będzie otwarta cały czas, czy sezonowo. We wnętrzu w przyszłości ma ta zostać urządzona wystawa poświęcona zabytkowi, który zniszczył wybuch w styczniu 1945 roku.
Tegoroczne prace renowacyjne przy Baszcie Kowalewskiej kosztowały 90 tysięcy złotych. W przyszłym roku planowane są natomiast prace przy zabezpieczaniu ruin zamku. Ich zakres zależy od tego ile pieniędzy uda się zarezerwować na ten cel w budżecie miasta. Tego najwcześniej dowiemy się w styczniu 2017 roku.